Gothic Parodia

No cóż, ostatnimi czasy doskonale swoje pisarskie zdolności,czytam zasady pisania, uważam na pisownię itp. Myślę, że cały czas uczę się lepiej pisać. Ale naszła mnie ochota na napisanie czegoś lekkiego, czegoś co się przyjemnie czyta, więc napisałem parodię Gothic. Z tymże to jest pierwszy Pilot, następnym razem zamieszczę drugi, a jak się spodoba to będę kontynuował tę historię... Więc pora zacząć


Pilot ( 1 ) Witamy w Kolonii
Ciemno, ciemno jak w ... wadomo gdzie, aż nagle włącza się jakaś muzyczka, i widzę faceta na tronie, w zbroi uderzająco podobnej do zbroi Gomeza. Jakiś kolo zaczyna klepać historyjkę o bzitkich orkach, i mądrym królu, o skazańcach i o tym jak powstala Baaaariera zzzzzzz. Co jest? Co to był za sen? Już mi się we łbie miesza od tej klatki. Dzisiaj przyprowadzono na skraj kolejnego więźnia (holera, głos nie milknie, za dużo tytoniu jabłkowego, następnym razem spróbuję wiśniowy).
- Na rozkaz wielmożnego ple ple ple ple ple Verontu ( „ jakiego Verontu do cholery, przecież to Vengard) Skazuję tego więźnia na ... – tu sędzia zamilkł, wyrażnie czekając na coś. P paru chwilach pytam się tego:
- Co jest do jasnej cholery, kontynuuj...
- Nie mogę. Muszę czekać na maga, który niespodziewanie nam przerwie i da ci list do Xardasa , ale tego typa już nie ma wśród magów, bo ich olał ...
- Ej ty! Nie olałem, tego z resztą nie ma w scenariuszu intra !!! – odparł głos ( „a jednak to nie ten tytoń „). Po natępnych paru chwilach większość strażników spała, a ja z sędzią obalałem butel ryżówki. Wreszcie wpadł ten cholerny mag i dobrze, bo ryżówa się kończyła. Wpada i krzyczy:
- Stać! Posłańcze zaniesiesz ...
- A gdzie to się było? - przerwał mu sędzia , już na wpół pijany.
- A co cię to obchodzi , co? Jak już chesz wiedzieć to musiałem err... się skonsutować w bardzo ważnej sprawie errr... dotyczącej potężnego artefaktu zwanego Czerwona Latarnia...
- Dobra, daruj sobie i tak wszyscy wiedzą, że chadzasz do burdelu.
- Nie ważne – mag postanowił zacząć od początku – Stać! Posłańcze zaniesiesz ten...
- Po prostu daj mu ten papier i spadamy! – przerwał mu Sędzia.
- Dobra, wrzucajcie go!
***
Po tym jak wpadłem do wody, oraz po tym jak dostałem w pysk, szybko przetrzeżwiałem.
- O gwiazdki – moje pierwsze słowa w Kolonii Górniczej Khorinis.
- Zostawcie go. A teraz precz – Ziomal w czerwonej zbroi przegnał nie-ziomali w czerwonych zbrojach, pomógł mi wstać i zagadał do mnie. Rozmowa była długa, nudna, bezcelowa i mówiąca o tym, o czym wszyscy już wiedzą.
Kiedy Diego (tak się przedstawił ) poszedł zaobaczyłem przed sobą fajny rysuneczek i napis WTAMY W KOLONII. Idę więc przed siebie , aż widzę dwóch strażników, a wśród nich Orry’ego ( wiem jak się nazywa, bo ma napis nad głową), zagadałem z gościem, ale za wiele mi nie powiedział , podobne bzdury co Diego, do tego jak dałem mu do zrozumienia, że chcę jego broń ( Gdzie mogę znaleść oręż? ) to kazał mi się odpierdolić ( Poszukaj niedaleko Zawalonej Kopalni). No to idę szukać. Po drodzę walę z piąchy w chrząszcze i , o dziwo , nad główką pojawia się napis Doświadczenie +10. „Alem się obłowił” – myślę - „jak prostytutka przy ciemnej latarnii”. Znajduję jakiś stary miecz. Broń jednoręczna, ale za nic nie mogę go wziąc w jedną łapę, pomimo, że wiem że tak trzeba, normalnie klei mi się do obu, shit, może później sie wyjaśni. Wchodzę wchodzę na górę,patrzę , a tam świnia, ale niby „Kretoszczur”. Zarzynam knura i co ? I doświadczenie +50. Tak chyba będzie zawsze. Dotarłem wreszcie do dwóch myśliwych( po drodze spotkała mnie nieprzyjemna niespodzianka, mianowicie rzuciłem się na goblina, ale szybko mnie pobił. Zobaczyłem swoje martwe ciało i jedyne co mogłem zrobić to użyć mej tajnej broni : Wczytaj. ) Zarżnąłem jeszcze parę Jadościerwów (czy jakoś tak) i no nie mogę w to uwierzyć . Pojawił się kolejny napis: Następny poziom!!! Dostałem jakieś punkty nauki (cokolwiek by to nie znaczylo ) i zadowolony z siebie ruszam dalej. Pierwsze, co zauważyłem to , że tu nie można żartować. Gdy strażnik Starego Obozu zapytał się mnie co tu robię , rzuciłem niewinny żarcik, a ten już mnie skopał. No ale nic, po tym wydarzeniu wreszcie mogę wkroczyć do Starego Obozu...
Three Rings for the Elven-kings under the sky,
Seven for the Dwarf-lords in their halls of stone,
Nine for Mortal Men doomed to die,
One for the Dark Lord on his dark throne
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
One Ring to rule them all, One Ring to find them,
One Ring to bring them all and in the darkness bind them
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
Odpowiedz
Holera? Jadościerwów?

Rozbroiłeś mnie całkowicie.

Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Odpowiedz
Aaaaa i dodam tylko, że bardzo lubię grę Gothic, i uważam ją za kultową (całą sagę), a to opowiadanie to tylko niewinna parodia, ot, żeby bawić i śmieszyć
Three Rings for the Elven-kings under the sky,
Seven for the Dwarf-lords in their halls of stone,
Nine for Mortal Men doomed to die,
One for the Dark Lord on his dark throne
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
One Ring to rule them all, One Ring to find them,
One Ring to bring them all and in the darkness bind them
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
Odpowiedz
Przepraszam, ale chyba już wyrosłam z tego, że bawi mnie jak Bez bez przerwy chleje, ćpa i "dupczy". Albo za dużo naczytałam się "Baranka" (chociaż to niemożliwe).
Odpowiedz
Skoro już napisałem, to zamieszczę od razu, niech cały pilot będzie do wglądu. Jak już mówiłem to jest tylko pilot, a więc postaram sie aby póżniej było coraz śmieszniejsze i ciekawsze, ale tylko jeśli będziecie chcieli, żebym kontynuował, dlatego więc proszę o komentarze pozwalające się zorientować w sytuacji

Pilot ( 2 ) Witamy w kolonii

Przekroczylem bramy obozu i pierwsze, co mnie zaskoczyło to zmiana podkładu dzwiękowego na ... inny (no dobra pierwszy był kopacz goniony przez trzy chrząszcze). Diego powiedział, że jeśli, chcę się dostać do cieni to mam pogadać z Thorusem. Wtedy zaczęła się latanina od Thorusa do Diego i tak dalej, ale zanim postanowiłem załapać się do jakiegokolwiek obozu, pozwiedzałem Stary Obóz.
Podczas gdy chciałem zagadać z kucharzem jakiś koleś napatoczył się i z daleka wrzeszczy:
- Pol? Pol? Pol? - koleś nazywał się adekwatnie do tego co robił: Wrzód.
-Nie kurwa ang – odparłem grzecznie, nie tracąc nadzieji, że się go pozbędę.
Jednak koleś był twardy i rzecze:
- Ang? A weź daj coś, znaczy Free itamz Plax !!!1111!!!!
- Get lost motherfucker !!! – symulując anglika po dżentelmeńsku proszę.
- Co ty do mnie muwisz? Werz muf po ludcu!!111!!!
Tego już nie wytrzymałem wyjmuję broń i ruszam na niego, ale Wrzód był szybszy.
Wrzasnął tylko : Help, help PK PK PK !!!1111 - i zaczął uciekać.
Kiedy go dorwałem za bramami miasta i sklepałem jak należy, usłyszałem to jego ust :
- Lol rotfl noob, cziter, noob, zaraz pszyjde moją drógą postacią i wtedy to zobaczysz jak ci spuszcze łomod!!!!11111
Dobiłem więc gościa, bo tego było już za wiele.
Wracam do Obozu, i rozglądam się dalej. Patrzę, stoi Mordrag, więc podchodzę, bo Thorus kazał mi go ubić.
-Masz problem.
- Co? Nieprawda, ona powiedziała, że jest pełnoetnia, ja nic nie wiedziałem...
- Ja nie o tym – przerwałem mu – w tym obozie niektórzy cię niechcą widzieć.
- Taak to niech przyślą, tu kogoś, żeby mnie przegnał.
- Skąd wiesz, że nie przysłali właśnie mnie ?
- Bo widzę , że nie wiesz nawet jak się miecz trzyma, najpierw musiałbyś się tego nauczyć. Możesz i w tym obozie, ale u nas jest dużo taniej.
Jako że sprzedałem różnego śmiecia uzbieranego po drodze tutaj , postanowiłem pójść z Mordragiem do Nowego Obozu. Tam szkodnik powiedział, że jednak woli zostać tutaj, że nie wróci do Starego Obozu, co było mi na rękę. Przeszedłem przez bramę (omijając Lewusa, bo coś mi mówiło, że każe nosić wodę, chociaż za cholerę nie wiem dlaczego). Wchodząc do właściwego obozu zobaczyłem na środku jaskini, w kórej mieścił się obóz, dół, coś na kształt studni.Tuż nad jej krawędzią stał emisariusz ze Starego Obozu, rozmawiał on z przywódcą Najemników i całego obozu, Lee.
- Wasz obóz pozostanie nietknięty, jeśli uklękniesz i złożysz nam chołd, dodatkowo oddając nam symbole tego obozu: kopiec rudy i magów wody, najlepiej już martwych – rzekł emisariusz.
- Przychodzisz tu, panoszysz się jak Bush w Iraku, gwałcisz nasze owce i wypijasz całą ryżówkę. Zważyłem moje słowa, ty powinieneś był zrobić to samo !!! – wrzasnął Lee.
- To bluźnierstwo! This is madness! – odparł emisariusz.
- Madness ?– Lee nie wytrzymał – THIS IS SPARTA!!! – i z całych sił kopnął emisariusza wrzucając go do dołu z rudą , czego z pewnością emisariusz nie przeżył.
Po całym zajściu wolałem nie gadać z tym człowiekiem, przynajmniej na razie. Polazłem do nauczyciela walki bronią jednoręczną i wyuczyłem się mistrza ( dodatkowe punkty zdobyłem po drodze do Obozu)
***
Wróciłem do SO, przecież muszę zaliczyć questa i jeszcze trochę się rozejrzeć. Na mej drodze stanął jakiś mężczyzna, łysol , myślę dress ale on do mnie uderza z takim tekstem:
- Niech Śniący będzie z tobą!
- Wolałbym nie,jeśli łaska...
- Dlaczego, jeszcze nic o nim nie wiesz – zaczął mi opowiadać o swoim bogu i o tym, jak mogę dołączyć się do obozu. Zaciekawiła mnie tylko jedna rzecz: Bagienne ziele. Słyszałem o tym, ale w Khorinis jest trudno dostępne.
- Zaprowadź mnie tam, chcę się trochę rozejrzeć
Kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się , że tych łysoli jest więcej, ba, praktycznie sami łysole i większość pali jakieś skręty. Podziękowałem przewodnikowi, który wrócił do SO i zacząłem rozglądać się po obozie. Dwóch nowicjuszy rozmawiało w kącie. Podszedłem bliżej, żeby podsłuchać ale nie wiem, czy to wina tego ziela, czy czegoś innego, jednak ich rozmowa polegała tylko na czymś takim:
- Myślałem, że to sie skończyło już dawno temu...
- może...
- Zawsze to samo... ( trudno się z nim nie zgodzić )
- Każdy już o tym wie...
Itp. Itd. I tak do usranej śmierci. To na pewno bagienne ziele. Postanowiłem, że nie wezmę tego gówna do ust...
Three Rings for the Elven-kings under the sky,
Seven for the Dwarf-lords in their halls of stone,
Nine for Mortal Men doomed to die,
One for the Dark Lord on his dark throne
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
One Ring to rule them all, One Ring to find them,
One Ring to bring them all and in the darkness bind them
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
Odpowiedz
Dobra, tu mi się już bardziej podobało. Ale cóż, akcja leci jak szalona. Zwolnij trochę. I to co zwykle - więcej opisów otoczenia, sytuacji i tego co robią postaci kiedy wypowiadają swoje kwestie.
Spodobało mi się nawiązanie do 300. Tylko coś mi się nie wydaje, żeby emisariusz mógł wpaść do dziury z rudą... przecież to było zakratowane XD. I miło, że próbujesz, ale "panoszysz się jak Bush w Iraku" nieco mija się z prawdą. Bush w Iraku był tylko raz z tego co pamiętam (na nasze nieszczęście, nie chciał tam zostać dłużej).
Ostatni fragment z powtarzającymi się linijkami u Sekciarzy spowodował, że się zaśmiałam. Ale może to sprawka późnej godziny i wypicia litra Pepsi...
Odpowiedz
Czyli jednak można cię ruszyć, dobrze wiedzieć. Co do wartkiej akcji coś w tym jest, ale odwołuję się do wstępów obu pilotów...
Three Rings for the Elven-kings under the sky,
Seven for the Dwarf-lords in their halls of stone,
Nine for Mortal Men doomed to die,
One for the Dark Lord on his dark throne
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
One Ring to rule them all, One Ring to find them,
One Ring to bring them all and in the darkness bind them
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
Odpowiedz
Przyznam Ci, że i mnie tym fragmentem przekonałeś do siebie. Coś jest w tym co piszesz, no i podobają mi się zakończenia - pachną Sapkowskim. Dobre, zobaczymy co dalej z tego wyjdzie.
Czy 643 artykuły na GE nie mówią same za siebie?


Najładniejsza laurka, jaką kiedykolwiek dostałem. Dzięki. (;

Odpowiedz
Dobra parodia zakończona dobrą parodią-Tamca

[font="Georgia"]Każdy z nas jest śniącym, lecz tylko niektórzy są lunatykami.[/font]
Głaszcze muchy, jem pająki w sygnaturze mam danonki.
Jeśli ciągle masz zły dzień to przypakuj z dyńki w cień.
Czy to Tesco czy Biedronka - mamo, mamo kup danonka.
[color="#A0522D"]Mam 0 ShoutBoxów i jestem z tego dumny!
ZORG daje, ZORG odbiera.[/color]
Oddaj cześć wodzowi i złóż pokłon ZORG'owi!
Nie cuda tworzą wiarę lecz wiara cuda.
Buffalo Soldier Dreadlock Rasta
My name is...
Vrishnak Merkulash

\"Strach przed głupotą stanowi początek mądrości.\" - Morrowind!
\"Nikt inny ale tylko my sami możemy być wolni od naszych myśli.\" - Bob Marley
\"Mam małe królestwo
gdzie myśli i uczucia są moim ludem
I ledwie potrafię
władać nim z trudem ..\" - Louisa May Alcott
Odpowiedz
Druga część zdecydowanie lepsza. Może i akcja leci bardzo szybko, ale mnie to nie przeszkadza. Dobrze pamiętam, jak czytałem opowiadanie, a raczej parodie nawiązującą do drugiej części Gothic'a, W niej wszystko działo się jeszcze szybciej.
Odpowiedz
Postanonowiłem pdciągnąć jeszcze jedną część pod pilot, gdyż jest to statnia umiejscowiona w pierwszym rozdziale...




Pilot ( 3 ) WITAMY W KOLONII
Ten okres zapamiętałem dosyć słabo, pewnie dlatego, że nudne zadania „Przynieś, wynieś, pozamiataj” są zupełnie nie w moim stylu. Aż żałuję, że pozbyłem się Wrzoda, przynajmniej ktoś robiłby to za mnie. Postanowiłem się dołączyć do Starego Obozu. Sekciarze, no cóż, mój wstręt do ich skrętów był nie do opisania, a wojna SO vs NO zbliżała się już ku końcowi, przechylając szalę zwycięstwa w stronę tych czerwonych. Poza tym, ludzie SO mieli wszystko, czego pragną, a to jest w cenie w więzieniu.
Podchodzę więc do Diego i przerywam jego iście ciekawą rozmowę :
( - Myślałem, że to się, skończyło juz dawno temu,
- Za moich czasów walczono jak należy,
- Wsyscy mają mambę, mam i ja ... )
- HEJ TY! - jak najspokojniej zaczepiam Cienia.
- Przerywasz mi moją iście ciekawą i ważną rozmowę - odparł z wyrzutem Diego.
- Zaiste, powiedz mi, jaki jeszcze debilny quest mi zlecisz, czyżby coś w stylu „pokonaj najemnika, który jest nie do pokonania” , czy „idż trzy kroki poza obóz i znajdź martwego strażnika, bo sam bym to zrobił, ale nie mogę , masa zajęć itp.” ? – jak zwykle grzecznie i bez niepotrzebnych słów zapytałem.
- Tym razem musisz zrobić Test zaufania i już jesteś człowiekem roku... znaczy Gomeza.
- Świetnie, czyli co mam zrobić.
- Udasz się do Starej Kopalnii i weźmiesz od Jana list.
- Gdzie znajdę Starą Kopalnię?
- Nie powiem ci, to test także na twoją inteligencję, powiem ci tylko, że lista nie może wpaść w ręce ludzi z Nowego Obozu. Ruszaj w drogę.
***
Skoro nie może wpaść w ręce ludzi z Nowego Obozu, to pewnie chodzi o tę kopalnię w Kotle, więc wyruszyłem tam, ale , zanim poszedłem wprost do kopalnii , postanowiłem zabezpieczyć swoje tyły, w jakiś sposób zdobywając chatę w NO, żeby, w razie jak to oni wygrają, móc rozpocząć karnawał razem ze nimi ( to tak jakby stawiać i na orła i na reszkę ). Pierwszym najemnikiem, który do mnie zagadał, był Gorn.
- Którą chatę mogę zająć? – zapytałem się tego po wstępnym powitaniu.
- Wszystkie są pełne, najwyżej ta, niedalego, zajął ją jakiś Krzykacz, głupi fiut będący naszym pasterzem, myśli, że wszystko mu wolno, ale się pomyli, jak dostanie parę razy w baśkę.
Nie, skoro to pasterz, to nie będę się przemęczał.
- Ty krzykacz! Wynoś się z tej chaty,
- Dlaczego?
- Bo Lee kazał ci odpowiedzieć na pytanie, jak nie wiesz, to wypadasz. Ile to jest 4+8+15+16+23+42 i jak już wyjdzie ci 108, to odejmij od tego 8...
Widać było, że koleś nie wie co to matematyka. Po chwili wynosił się z chatki. Postanowiłem jeszcze go pomęczyć, więc mówię:
- Jak nie odpowiesz teraz, to wynoś się z Obozu. Dokończ przysłowie:
Snikers i jedziesz... ?
- EEEE nie pij tego w domu?
- Przykro mi to mówić – odparłem z poważną miną – ale jesteś idiotą. Won ...
- Jeszcze mnie popamiętacie, cały ten wasz pieprzony obóz. – i odszedł w świnią dal , sory siną.
- Dobra robota - pochwalił mnie Gorn – niezły jesteś.
- Dzięki, a teraz powiedz mi gdzie jest ta wasza kopalnia?
- Tą ścieżką aż do Kotła. Tylko uważaj, trwa obława ludzi z SO.
- Co to znaczy?
- Gomez już od dawna chce naszej kopalni, postanowił więc ją najechać. Nie wiemy jak to robi, ale jakoś omija nasz obóz i atakuje tylko kopalnię. Trzech naszych największych dowódców: Lee, Orik i Okyl udali się na rozmowę do magów, zaraz po tym, jak Lee wrzucił emsariusza do dziury z rudą, swoją drogą zakratowali ją po tym wyczynie, żeby nie można bylo powtórzyć czegoś takiego, krew psuje jakość kruszcza. Magowie byli skłonni przyznać rację Lee i Okylowi, ale Orik przypomniał im o jakichś dziwnych świętach. Podobno w tym roku nastąpiła kompilacja Chanuka, Sabatu, Ramadanu , Al- Dzaziry, Bożejnocy i Wielkiego Narodzenia, oraz Arafatki, co nazywa się swoisto „SHIT HAPPENS”. Święto to jest bardzo rzadkie, a nasz Obóz, z powodu obchodzenia tego święta nie może walczyć. Magowie poparli Orika, pozostawiając Kocioł bez ochrony. Jednak Okyl zebrał 300 najlepszych najemników i wymknął się do kopalni, doszły nas wieści, że nie zostało ich już wielu...
- Dobra, dzięki za opowieść, ruszam.
Dotarłem tam, gdzie jest wejście do Kotła, jednak wielkie było moje zdziwenie, gdy zobaczyłem chmarę kopaczy i kretów otaczających te wąskie przejście. Zagadałem jednego z nich, co oni tu robią, a on odparł:
- Czlowieku, to wielkie widowisko, chłopaki się zarzynają w naprawdę widowiskowy sposób, masz pecha, bo o tej porze już za późno, ale rano przed wejściem stoją goście z popcornem i Pepsi.
Spojrzałem na polanę. Mała grupka nalemników stała dumnie w przejściu do Kotła na czele z Okylem, a przed nimi rozpościerała się olbrzymia armia strażników, na czele z Siekaczem.
Strażnik przemówił:
- Poddaj się, jesteśmy tak liczni, że nasze bełty przykryją słońce.
Patrząc na tę kiepską teksturę słońca wyglądającą prawie jak wycięte z kartonu złote kółeczko, pomyślałem „ Cholera, może mieć rację”
- Więc będziemy walczyć w cieniu. Kiedy walka się skończy , wszyscy będą wiedzieć, że kilku walczyło przeciwko wielu, że kilku walczyło za wolność. A zanim bariera padnie, ludzie dowiedzą się, że nawet Gomez, Magnat Magnatów może krwawić – odparł z dumą Okyl szeroko otwierając jamę gębową i pokazując lśniąco białe zęby.
Tak więc strażnicy rzucili się na najemników, a ja jęknąłem sam do siebie:
- I jak ja teraz dostanę się do Starej Kopalni?
- To jest Wolna Kopalnia, ty debilu – odparł jakiś kopacz – Stara jest tam – i dał mi do niej mapę.
***
Z mapą od kopacza dotarcie tam było wyjątkowo proste. Po wejściu zagadałem z paroma strażnikami, którzy powiedzieli mi, gdzie znakleść Jana. Jednak po drodze do niego napatoczył się jakiś kopacz imieniem Grimes i rzecze:
- Witaj chłopcze, co tu porabiasz?
- Szukam Jana...
- Jest tam, niedalego. Co, chcesz się dostać do Starego Obozu? Nieważne jak dalego zajdziesz, Bariera i tak cię powstrzyma. Ja wolę pracować tu, jako kopacz. Z resztą pamiętam , jak pracowaliśmy jeszcze w Opuszczonej kopalni, tej która teraz stoi pusta ( jak nietrudno było się domyślić ). Runęły zapory, ale to stare dzieje...
- No cóż chyba muszę...
- Trochę wcześniej, kiedy pracowałem jako zielarz, poszedłem nazbierać ziół uzdrawiających, nim jednak przeszedłem przez las , gonily mnie dwa Cieniostwory, a to był ich okres godowy, więc nie trudno się domyślić, ale to stare dzieje...
- Ja naprawdę muszę...
- A jeszcze wcześniej widziałem cienia, który nie wykonując żądnego ruchu zmienił zbroję na tą strażnika, wyszedł z obozu i utknął w teksturze drzewa, ale to stare dzieje...
- No to do zoba...
- Akiedyś, jeszcze zanim tu trafiłem...
- Shot your morda!!! – nie wytrzymałem.
- Co tam chcesz cłopcze?
- Eeee.... Powodzenia.
- Nawzajem chłopcze, nawzajem.
Wreszcie udało mi się spławić Grimesa, więc podchodzę do Jana. Co najbardziej dziwne, koleś jest cieniem, dodatkowo ubranym w tę gównianą zbroję, a rządzi całą kopalnią .
- Witaj - zagadałem.
- Elo zioooom, What’s up!!
- Diego przysłał mnie po ważną listę przedmiotów potrzebnych w tej jakże zacnej kopalnii...
- Czego dusza pragnie? – koleś nie łapał we wspólnym, więc próbowałem ciut inaczej.
- Elo, elo trzy pięć zero. Joł ziomek , potrzebuje szpargała z twoim ręcznyn bazgrem, żeby podesłać te śmiecie do waszej Wyczepizajebiavesome kopalni!
- Trzeba bylo od razu walić w deseń, trzymaj masz ziooom wiśta wio!
***
Z tym papierem poszedłem do Diego, a on kazał mi iść do Thorusa, a ten do Kruka, a ten ostatni do tego pierwszego, żebym mógł wrócić i udać się do drugiego. Ostatecznie pozwolono mi zobaczyć się z Gomezem. Spodobało mi się jedno: ta kobieta tańcząca przed Magnatem Magnatów.
- Cześć złotko – zagadałem.
- Odejdż, nie wolno ci ze mną rozmawiać
- Ale ja nie koniecznie chcę z tobą rozmawiać, języka można używać do różnych ... czynności.
- Odejdź, nie wolno ci ze mną rozmawiać.
- To też i nie po to tutaj jesteś, zważywszy na twój ubiór i zajęcie...
- Odejdź, nie wolno ci ze mną rozmawiać – jak zdarta płyta. No nic, postanowiłem jednak zagadać z Gomezem.
- Czego?
- Przyszedłem zaoferować swoje usługi.
- A dlaczego sądzisz, że mi się przydasz?
- Bo znam kupę ludzi w koloni.
- E tam, ja też, wymyśl coś innego.
- Potrafię zatanczyć, na ostrzu noża, stanąć na głowie i zaklaskać uszami!
- Kruk cię już ubiegł, dlatego jest moim zastępcą.
- No dobra, umiem pisać (okrzyk podziwu), czytać (jeszcze większy) , liczyć (wielka radość zgromadzonych ) myśleć...
- Dobra dostaniesz swoją szansę - rzekł z dumą Gomez.


[Dodano po 8 godzinach]

A byłbym zapomniał, mam nadzieję, że te "święto" z Nowego obozu nie uderza w niczyje poczucie wiary. Użyłem tych nazw, tylko i wyłącznie ze względu na dobre sparodiowanie Gtohic i 300, nie żeby kogokolwiek obrazić(ani nie żeby obrazić niczyjej religii). Na poparcie tego mogę dodać, że sam siebie uważam za katolika. Jeśli jednak , jakimś cudem (choć w to nie wierzę ) uraziłem kogoś, niech przyjmie moje przeprosiny...
Three Rings for the Elven-kings under the sky,
Seven for the Dwarf-lords in their halls of stone,
Nine for Mortal Men doomed to die,
One for the Dark Lord on his dark throne
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
One Ring to rule them all, One Ring to find them,
One Ring to bring them all and in the darkness bind them
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
Odpowiedz
Hmm... parodia nawet niezła - sie uśmiałem czytając

Good - ale nie spoczywaj na laurach, bo można by i z parodiować lepiej...
Odpowiedz
Rozdział II ( 1 ) Polowanie na pełzacze

Wychodząc od Gomeza w mojej nowiuśkiej zbroi cienia przypomniałem sobie o tym liście do magów.
Wyjąłem go z mojego ekwipunku, przedzierając się przez trzy zbroje, kilkanaście mieczy , cztery księgi i 65 ziół uzdrawiających. „Nie otwierać” głosił napis na pieczęci. No i co zrobiłem? A jak, oczywiście otworzyłem.

Drogi Xardasie!

Piszę do Ciebie, bo wiem, żeś jest prawdziwym sługą Innosa i nigdy nas nie zdradzisz. Już prędzej jakiś bezimienny moczymorda zniszczy barierę. Wracając do sedna sprawy: musisz wiedzieć, że ostatnimi czasy w naszym obozie doszło do dziwnych zapaści. Nowicjusze, a nawet magowie ognia zachowują się dziwnie. Krzyczą oni przez sen o tym, że kontynent jest w niebezpieczeństwie, ponieważ liczne bugi i lagi nie pozwalają się bronić ludziom przed atakami orków. Zadają też oni jakieś pytania, coś w deseń „Where is Guru?” . Gorączka chorych powiększa się z dnia na dzień, wiemy jednak, jak ich ocalić. Wiemy, że ci sekciarze tworzą silne mikstury, które wykorzystywane są do sprowadzania wizji Śniącego, jednak my możemy użyć ich, aby uzdrowić naszych. Potrzebujemy czegoś wyjądkowo mocnego, czegoś, co tylko oni mogą posiadać. Proszę więc Cię w imieniu nas wszystkich, wyślij jakiegoś idiotę, aby zdobył ten składnik.

Z poważaniem Pyrokar

Zaniosłem więc ten list do magów, jednak jeden z nich, imieniem Milten nie wpuścił mnie do środka. Wziął ode mnie list i poszedł sam, pewnie żeby zebrać nagrodę za mnie. Kiedy wrócił, powiedział:
- Corristo był bardzo uradowany, powiedział, że w nagrodę możesz zadać jakieś pytanie do naszego Arcymistrza.
- Hmm... Dlaczego w kolonii pełnej bandytów najgorszej klasy nikt nigdy nie przeklina ?
- Możesz zadać inne?
- Mogę. Gdzie jest Wally?
- Masz ostatnią szansę.
- No dobra to dlaczego 2+2 nie równa się pięć?
- Hmmm... W takim razie dostaniesz od nas w prezencie chatę, miłych snów – spławił mnie po tych słowach.
***
Poszedłem sie przespać. Spałem idealnie do ósmej, chociaż nigdzie niema zegarka. Budząc się zauważyłem komunikat „SEN ZROBIŁ CI DOBRZE”.
Moje rozmyślania ( Kto to jest ten sen? Co to znaczy, że zrobił mi dobrze? I dlaczego nic nie pamiętam? ) przerwał Diego, który powiedział, że Kruk chce się ze mną widzieć.
Poszedłem węc do niego, a on, oczywiście zlecił mi misję znalezienia tego szczególnego składnika.
- Nazywam się ( chwila pauzy nasączona grozą ) Kruk. Pójdziesz na bagna i dowiesz się wszystkiego o ich rytuale, który mają zamiar odbyć. Przyniesiesz nam ponadto najmocniejszy składnik, jakiego używają do swego eliksiru.
Udałem się więc na bagna. Tam zagadał do mnie nowicjusz Lester:
- Niech Śniący będzie z tobą !
- Wolałbym nie, jeśli łaska.
- Yberion szuka człowieka, który pomoże mu w pewnej robótce, jak się zgłosisz to na pewno zaskarbisz sobie przychylność obozu....
Pomyślałem „dobra jest i o to chodzi”.
Na placu świątynnym zagaiłem Guru:
- Siemasz koleżko, wiesz gdzie jest Yberion?
- Czy pozwoliłem ci się do mnie odezwać?
- Oczywiście że nie, ale zadając mi to pytanie zachęcasz mnie do kontynuowania rozmowy, co jest dobrym dowodem na to, że chcesz z kimś porozmawiać, że czujesz się samotny. Moja diagnoza brzmi: Kup se psa, albo lepiej idź pod kościół i zacznij...
- Czego więc chcesz podróżniku?
- Gdzie jest Yberion?
- Po schodach w górę...
- Widzisz? Jakoś poszło ośle, jakoś poszło.
***
Kiedy wszedłem do świątyni zobaczyłem kobiety wachlujące człowieka o wyniosłej posturze. Domyśliłem się, że to Yberion.
- Witaj Yberionie!!!
- Ahh?! Przypominam sobie ten twój krzywy ryj...
- Niemożliwe, nigdyśmy się nie spotkali...
- Ale myslałem... Ach czego może chcieć taki kundel jak ty?
- Podobno masz dla mnie jakieś zadanie.
- A i owszem, ale to, że się musisz wreszcie umyć powinien ci powiedzieć ktoś dawno. Mam jednak dla ciebie jeszcze jedno zadanie. Pójdziesz zdobyć kamień ogniskujący, wysłałem nowicjusza, ale nie wrócił, pewnie potknął się o własne jaja. Jak znajdziesz kamień robaku, zanieś go Kalomowi, on będzie wiedział, co trzeba zrobić.
- Dasz mi może jakąś mapę, albo coś?
- Nie.
- Nie?
- Po prostu podążaj za białym królikiem. A teraz wypad, bo zanieczyszczasz powietrze.
***
I rzeczywiście jakiś wąsaty facet z cygarem w gębie , łaził po obozie w przebraniu białego króliczka.
Po kilku miłych słowach ( wiecie, rozumiecie ) koleś zaporwadził mnie w miejsce, gdzie powinien znajdować się kamień. Tam stał Nyras nowicjusz.
- Czego chcesz? - zapytał.
- Kamienia.
- To go sobie weź.
- Dzięki – Nim wyjął broń dostał z baśki i poślizgnął się , co zakończyło się upadkiem jego ze skały, śmiertelnym. Wziąłem kryształ z piedestału i udałem się do Cor Kaloma.

***
Kalom niezwykle ucieszył się na widok kamienia.
- Dziękuje ci, czcigodny wędrowcze. Jesteś wybawieniem dla całego obozu.
- Co zrobisz z kamieniem?
- Nic, mój przyjacielu. Potrzebuję silnego źródła wydzieliny. Wiem, że pełzacze posiadają większe jej źródło, ale nie mam jak tego sprawdzić. Dorosłe osobniki mają jej zbyt mało. Ktoś musi zbadać ich gniazdo – spojrzał się na mnie z nadzieją w oczach, niemalże jak Kot w Butach ze Shreka.
- Dobra - pomyślałem „A zresztą, przecież i tak Kruk jej potrzebuje, mogę iść” - pójdę do Starej Kopalni i odnajdę gniazdo.
- Jesteś kimś, na kogo ta kolonia czekała całe 10 lat. Może czekoladkę ?
Three Rings for the Elven-kings under the sky,
Seven for the Dwarf-lords in their halls of stone,
Nine for Mortal Men doomed to die,
One for the Dark Lord on his dark throne
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
One Ring to rule them all, One Ring to find them,
One Ring to bring them all and in the darkness bind them
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
Odpowiedz
A no ten fragment niezły. Heh list był najlepszy
Odpowiedz
Taak... napisanie listu zajęło mi trochę czasu, ale widzę, że dobrze wyszedł

[Dodano po dobie]

Rozdział II ( 2 ) Polowanie na pełzacze
- Elo man , nie wiesz czasem gdzie pełzaki mają miejscówę ?
- Człowieku, o czym ty do mnie mówisz? Nie zrozumiałem ani słowa...
- Co? - zdiwiłem się. O co biega ? Dobra, postanowiłem więc zagadać normalnie – Nie wiesz może, gdzie pełzacze mają swoje gniazdo?
- Nie zawracaj mi głowy takimi duperelami, jak stado pełzaczy plądrujące moje kopalnie i zabijające kopaczy – odparł z wyrzutem Jan – Potrzebuję koła zębatego do mojej młockarni, jak znajdziesz to pozwolę ci zginąć w gnieździe pełzaczy.
Łażąc po korytarzach za cholerę nie widziałem niczego, co choć trochę przypominałoby koło zębate.
Wreszcie zatrzymałem się nad jednym z tuneli. Niespodziewanie za sobą usłyszałem jakiś dziwny, stłumiony oddech i słowa padające jakby z oddali:
- Don’t underestimate power of the Force !!!
- Co ?
- I was waiting for you Obi-wan !!!
- Jaki Obi wan? O czym ty mówisz ?
Cofałem się przed dziwnym mężczyzną w czarnym płaszczu i za dużym hełmie na głowie, aż potknąłem się i spadłem w przepaść...
***
Kiedy się obudziłem hełmofona już nie było, może to tylko przywidzenie. Tak czy owak znalazłem koło zębate przy opuszczonym rozdrabniaczu!!!
Śpiesznie wygramoliłem się z jamy i udałem się do Jana.
- Mam koło zębate!
- Idealne, idź teraz do Asghana i podaj mu tajemne hasło, które brzmi...
***

- Hej Asghan!
- Taa?
- Eeeee Twoja stara nosi gacie po tacie, a ty po swoim bracie...
- Jeśli Jan bierze na siebie tę odpowiedzialność...
- Nie pierdol tylko otwieraj, jeszcze nie jadłem śniadania.
***
Przedzierając się przez ciemne korytarze Morii... e znaczy Starej Kopalnii dotarłem wreszcie do miejsca, w którym leże swe miała obrzydliwa królowa pełzaczy. Wokół pełno było porozrzucanych piśmideł o tytułach „Pani domu”, „Chwila dla ciebie” i „Przyjaciółka”. Nim zdąrzyłem wyjąć miecz, potwora tak do mnie rzecze:
- Ktoś ty, w moim horoskopie nie ma mowy o rzadnym przystojnym nieznajomym w tym tygodniu, a co dopiero o wizycie takiej pokraki... Ale jak już tu jesteś , może mógłbyś mi powiedzieć, co sądzisz o mojej diecie cud z „Przyjaciółki” i maseczce na twarz zrobionej z odchodów lamy i koziego mleka z „Pani domu”?
Rzeczywiście potwora wysmarowana była czymś wyjątkowo obrzydliwym, i nie tylko na paskudnym ryju, ale całym cielsku, aż po odwłok.
Wiedziałem jednak, jak ją pokonać...
- Mam tu dla ciebie coś specjalnego, maść na grzybicę paskudnoryjną, o piękna. – łapczywy potwór złapał buteleczkę , którą dostałem od Cor Kaloma na „wszelki wypadek” i wysmarował sie znajdującym tam się płynem. Po chwili zwijał się w spazmach bólu, co z resztą nie było dziwne, bo wypalenie całej skóry poprzez stężony kwas siarkowy swoje robi. Zabrałem jaja i opuściłem legowisko martwego potwora.
***
- Zabiłem królową, pełzacze nie stanowią już problemu.
- Teraz dopiero jest elo ziom ! Thx for all!!!
Nie zastanawiając się długo czym spowodowane jest dziwne zachowanie Jana poszedłem do Starego Obozu, aby oddać połowę jaj królowej. Kruk oczywiście był bardzo uradowany, tak bardzo, że spławił mnie głupim tekstem, że niby idzie bigos gotować. Poszedłem więc do Thorusa i w nagrodę za pozbycie się pełzaczy zostałem strażnikiem!!!
***
- Jesteś nasz wybawicielu! Gdyby nie to, że autorzy tej gry nie dodali mi tego skryptu, posikałbym się ze szczęścia. W międzyczasie jeden z naszych ludzi, wielce bohaterski nowicjusz Talas poszedł po Almanach do Starego Obozu i doniósł go bez szwanku - rzekł Kalom po otrzymaniu reszty jaj pełzaczy – możemy zaczynać przywołanie.
***


Przed placem ustawiła się kolejka nowicjuszy. Również w nią ustałem, żeby dowiedzieć się o co chodzi. Kiedy doszedłem do końca, jeden z guru powiedział:
- Masz do wyboru dwie drogi, prawda, albo gówno prawda. Daję ci teraz możliwość...
- Taak taak, mam dwie tabletki do wyboru, czerwoną i niebieską, jak dasz mi właściwą to będę w stane zobaczyć to, co ześle wam Śniący, choćby to była kupa gówna. Dawaj tą od Śniącego – połknąłem i poszedłem dalej.
- Długi czas oczekiwania właśnie dobiegł końca – rzekł Y’berion kiedy wszyscy z obozu zgromadzili się na placu świątynnym. Ja też tam byłem, miód i wino piłem – chociaż i tak polowa z was nie zna się na zegarku , głąby jedne.
- Większa połowa, czy miejsza ?– rzucił jakis nowicjusz z tłumu.
- Połówki są równe, ale i tak większa połowa z was tego nie zrozumie, imbecyle – odparł bez zastanowienia Y’berion – Wracając do tematu. Śniący, przemów do mnie ( do nich nie, bo to zdebilałe dzieci Neo ) – rzekł unosząc kamień ogniskujący.
Nagle na nas wszystkich spłynęła wizja orków w jaskini. Kilku paliło fajkę, reszta chlała wódę , ogólnie libacja na stojąco. Kiedy wizja dobiegła końca Y’berion upadł, zemdlał. Ktoś z tłumu wrzasnął: „Zawsze Coca cola” i wszyscy rozbiegli się pozostawiając tylko mnie, Y’beriona, Cor Angara i Cor Kaloma na placu.
Three Rings for the Elven-kings under the sky,
Seven for the Dwarf-lords in their halls of stone,
Nine for Mortal Men doomed to die,
One for the Dark Lord on his dark throne
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
One Ring to rule them all, One Ring to find them,
One Ring to bring them all and in the darkness bind them
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
Odpowiedz
Hmm... tutaj natomiast najlepsze było hasło - nigdy się tak jeszcze nie uśmiałem
a tak w ogóle to tam był Darth Vader?
Odpowiedz
Powiedzmy, to był wytwór wyobraźmi Beziego, który pomógł mu znaleść koło zębate...

[Dodano po dobie]

Rozdział III ( 1 ) Prastara Magia

- Co się teraz stanie? - to było jedyne pytanie, jakie przychodziło mi do głowy w tej chwili, a to rzadkość w moim przypadku.
- Wszyscy widzieliśmy orków w jaskinii – odpowiedział Cor Angar, Cor Kalom nie mógł wydusić słowa – Wysłałem tam Baala Lukora z kilkoma strażnikami...
- Jakim cudem? Byłem tu cały czas, a nie pamiętam, żebyś coś takiego zrobił !
- Nie pytaj o głupoty, jak chcesz się na coś przydać to jazda, idź na cmentarzysko orków i sprawdź jak się sprawy mają...
- A co ja mam robić ? – wtrącił się Cor Kalom.
- Ty możesz co najwyżej zebrać w gniewie świątynnych strażników i wyruszyć na poszukiwania Śniącego.
- Tak też i zrobię.
- Ale co to znaczy, że mam zobaczyć jak się sprawy mają? - przerwałem im ich sielankową dyskusję.
- Jesteś jedyną osobą, jakiej mogę zaufać, musisz tam iść...
- Chcę rudy...
- A więc jesteś chciwym skurwysynem, ale i tak cię potrzebuję, niech Śniący będzie z tobą
- Wolałbym nie jeśli łaska. Jak to znajdę...
- Po prostu podążaj...
- Dobra wiem – przerwałem mu - za białym królikiem.
- Nie!!! Królik nie żyje, zginął w drodze po ryżówkę, pójdziesz z Talasem.
***
Tak więc razem z Talasem, najwięszym bohaterem tegoż obozu udaliśmy się na cmentarzysko.
Na miejscu znależliśmy kilku martwych orków, porozrzucane butelki i skręty.
Kiedy dotarliśmy do centrum jaskiń ujrzeliśmy kilkunastu orków zmagających się z Baalem Lukorem. Światynni strażnicy chasali już po krainie wiecznej szczęśliwości.
Talas wrzasnął „Dżeronimo!!!” i rzucił sie Baalowi na pomoc.
Po kilku chwilach nastała głucha cisza. Zarówno Baal, jak i Talas leżeli martwi. Wokół walały się ciała orków. Nie było nawet co dobijać. Kiedy nastał spokój postanowiłem rozejrzeć się trochę po cmentarzysku, ale oprócz kilku ciekawych nagrobków nic nie znalazłem.
Najfajniejsze inskrypcje na pomnikach brzmiały:
- They took my son – Michael.
- Przechodniu powiedz Sparcie, że tu leżymy, posłuszni jej prawom...
- A mówiłem, żeby nie ufać Skywalkerowi – Mistrz Windu.
- Kalipso!!! – Davy Jones
-Czasem lepiej się nie wychylać – Mroczna Trójca.
***
- I co? Znalazłeś coś?
- Niee.... Gówno tam było.
- Nie dobrze, a co ze strażnikami i Lukorem?
- Nie żyją, zostali zabici, przez orków. Razem z Talasem rzuciliśmy się na pomoc. Osobiście zabiłem z 200 tych bestii, Talas potknął się i zginął nadziewając się na swój własny miecz – całkiem nieźle mi idze ta sztuka, kłamanie.
- Co teraz ? – zadał pytanie Angar, ale bardziej w próżnię, niż do kogoś konkretnego.
- Góóóówno!!! – odparł z ziemi Y’berion.
- Mistrzu,obudziłeś się! – rzekł Cor Angar.
- Posłuchaj cieciu uważnie, bo nie będę powtarzał. Śniący to Bullshit. Tabletki to bullshit. Wszystko to bullshit, cały obóz to bullshit..
- Nie zapędzaj się bo dostaniesz w czaszkę – rzekłem groźnie, bo Y’berion zamierzał dalej wyliczać.
- Wiedziałem, żeby nie ufać magii telewizji, a wy nie, Śniący nas wybawi. A tu gówno!!! Śniący może nas wybawić, ale najwyżej z cielesnych powłok, to demon z piekła rodem. Wiedziałem, magiczny krasnolud miał rację... Don’t trust them... – po tych słowach wyzionął ducha.
- Y’berion, duchowy przywódca nie żyje!!! – wydarł się na cały głos Angar.
- I huj mu w dupę – zareagował jeden z nowicjuszy.
- Co teraz zrobimy? - zapytałem.
- Jedynie magowie wody mogą nas uratować, weź ten almanach i kamień, ruszaj!
Wiedziałem, że już więcej w tej części nie zobaczę Cor Angara.
***
- Jeśli chcesz porozmawiać z magami wody, to musisz mieć coś niezłego do powiedzenia. Pogadaj z Cronosem, on może ci pomóc – powiedział mi Gorn, kiedy zapytałem się go, jak mogę pogadać z magami wody.
Kiedy udałem się do Cronosa, zauważyłem, że koleś jest zadufanym w sobie dupkiem.
- Witaj magu, muszę porozmawiać z Saturasem, to ważne. Y’berion nie żyje, a Śniący to okrpony demon, który chce zniszczyć całą kolonię!!!
- To jeszcze nie powód, by przeszkadzać memu mistrzowi ...
Ale ja potrafię radzić sobie z takimi dupkami.
- Cor Kalom wynalazł cudowny żel na porost włosów, jeśli chcesz go użyć, to musisz pozwolić mi porozmawiać z Saturatorem... znaczy ekhm, Saturasem.
- A co mnie powstrzyma przed ubiciem cię i zabraniem żelu?
- Chcesz się sprzeciwić Arcymagowi i potajemnie użyć tego cudu sekciarskiej techniki?
- Dobra... Hasło brzmi...
***
- To naprawdę głupie hasło... – zagadałem nieśmiało do strażnika chroniącego wejścia do siedziby magów wody.
- Powiedz, jak tego nie zrobisz to nie wejdziesz...
- Dobra – więc mu powiedziałem – Znasz jakąś zupę z Kur( )wielu?
- Rosół ty huju! Możesz wejść .
W ten sposób dostałem się do Saturasa.
Three Rings for the Elven-kings under the sky,
Seven for the Dwarf-lords in their halls of stone,
Nine for Mortal Men doomed to die,
One for the Dark Lord on his dark throne
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
One Ring to rule them all, One Ring to find them,
One Ring to bring them all and in the darkness bind them
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
Odpowiedz
1 cześć najlepsza . Z potknięciem się o własne jaja umarłem xD. 1 słowem, świetne parodie....pisz dalej
Odpowiedz
Rozdział III ( 2 ) Prastara Magia
- Bądź pozdrowiony, wielki magu Saturasie!
- Witaj, czego chcesz?
- Y’berion nie żyje, a Śniący okazał się być prastarym demonem chcącym zniszczyć świat!!!
- Co? Co ty mówisz, kto teraz przewodzi bractwu , czyżby ten jadowity Cor Kalom?
- Czy on jest jadowity to nie wiem, ale zebrał świątynnych strażników i ruszył odnaleść Śniącego na własną rękę.
- No dobra, to teraz dawaj mi kamień i almanach i ruszaj.
- Co? –zapytałem. O co biega?
- No rusz dupę po kamienie ogniskujące, samo się nie zrobi! Masz mapę, przyniesiesz mi cztery pozostałe kamienie. Obyś wrócił cały i zdrowy – i wypchnął mnie za drzwi. Nie miałem innego wyboru, poszedłem. Odtąd kierowałem się na wschód, już zawsze na wschód... sory, nie te story ( alem przyrymował ).
***
- Giń przebrzydły stworze!!! – wrzasnął Milten i cisnął kamyczkiem w chrząszcza.
- Co ty tutaj robisz? – zapytałem.
- Jak to co, walczę z przebrzydłymi potworami. No dobra szukam takiego talizmanu orków, który chroni przed ogniem. Jak być może wiesz, dawno, dawno temu, kiedy powstawała bariera...
- Tak wiem, szukam właśnie kamienia ogniskującego. Czy artefakt jest w jakiś sposób chroniony – zapytałem dziwnie akcentując słowo artefakt, sam nie wiem dlaczego.
- Był. Kiedyś magnat tam wlazł i zamienił się w mumię. Teraz to on chroni grobowca. Nic nie może go zabić, oprócz sztyletu, który był specjalnie do tego zaklęty.
- A więc powinno być łatwo...
- Powinno, ale jacyś debile przyszli do grobowca i klątwa zamieniła ich w terakotową armię...
- A więc klątwa ciągle działa? Przecież mówiłeś, że nie !
- Działa, ale nie na nas, bo jesteśmy głównymi, pozytywnymi bohaterami – rzekł Milten z uśmiechem i dał mi nóż – Masz, ty go przebijesz, ja cię zaprowadzę.
Kiedy weszliśmy do krypty żołnierze rzucili się na nas, jednak ja ruszyłem wprost na magnata, pozostawiając magowi armię.
- Cing, ciang, ciong!!! – powiedział magnat co, o dziwo, zrozumiałem („Jam jest cesarz Smok” )
- A ja jestem...
- Cing, ciang, ciong!!! – (nie obchodzi mnie kim jesteś!!! ) – po tych słowach rzucił się na mnie. Używając Kung – Fu i czego tylko szło zdołałem go ostatecznie pokonać, wbijając sztylet prosto w serce. W tym samym czasie jego armia rozpadła się, co było dobre, bo Milten już związany, miał być zrzucony ze skały ku uciesze magnata. Kiedy go rozwiązałem (Miltena) i dałem mu amulet, mag ognia zostawił mnie w krypcie, gdzie na piedestale znalazłem kamień...
***
- Co tu robisz? - zapytałem się nowicjusza Lestera niedaleko górskiej fortecy.
- Niech Śniący będzie błogosławiony!!! – odparł nowicjusz.
- Ale Śniący przecież jest demonem!
- Wiem, ale nie mam skryptu, który mógłby zmusić mnie, abym przestał klepać ten debilny slogan na powitanie. Dobra, pomińmy te głupie pogaduszki, ty idziesz po kamień, ja idę po dokument, mówiący, że te ziemie są moje...
- Ale dopóki jest bariera..
- To będzie gówno warte , no to co? Nudzi mi się, nie mam co robić, więc mówię pójdę, a co.
- Dobra, nie ma problemu, jak obiecasz mi, że przestaniesz palić ziele...
- OK. Już przestaję, ruszajmy razem po przygodę...
Przedzierając się przez stada harpii i różnych takich dotarliśmy z Lesterem na sam szczyt górskiej fortecy. Stała tam skrzynia.
- Musimy znaleść klucz, inaczej się nie otworzy. – powiedziałe Lester.
- Swoją drogą, nie dziwi cię, że wszystkie skrzynie są zamykane na klucz, ale niektóre można otworzyć wytrychem, a inne tylko kluczem?
- Nie, co w tym dziwnego?
- A nic, nie ważne – rzekłem – ale i tak nie będę szukał debilnego klucza – podniosłem skrzynkę i cisnąłem ją przez balustradę. Z tej wysokości roztrzaskała się w drobny maczek.
- Dobra, dzięki masz te zwoje, dzięki nim zdobędziesz kamień.
- Niby w jaki sposób...
- Mistrz Y’berion zwykł mawiać „Uczeń próbuje przenosić przedmioty za pomocą umysłu, mistzz robi to ręcyma i nogyma”, czy jakoś tak...
- Co do cholery?
- Po prostu użyj zwojów telekinezy do huja! Ja idę przejrzeć stare księgi, w których nic nie jest napisane. Do zobaczenia.
***
Joł zółtodziobie, jak widzisz kolonia to całkiem małe miejsce, trafia się zawsze na tych samych NPC-ów – zagadnął mnie Gorn przy siedzibie zmiennokształtnych – Wiem czego tu szukasz, ja tu jestem, żeby ci pomóc, ale udaję,że przyszedłem szukać jakichś skarbów. Niby lubię wiedzieć, co mam za plecami, ale nie chce mi się łazić, więc jazda przez kłodę i do bamy.
Więc poszliśmy. Udało nam się przedrzeć przez hordy zębaczy, dotarliśmy pod bramę.
- Podobno jeszcze nikomu nie udało się jej sforsować – powiedział Gorn. – Jest jak stara dziwka, nikt już nie próbuje. Co tam jest napisane?
- Powiedz przyjacielu i wejdź – Hmm gdzieś to już słyszałem – Mellon!!
- Jaki melon? Myślisz, że to hasło? Ma być powiedz przyjacielu i wejdź. Przyjaciel!!!
Brama stanęła otworem. Po zabiciu kolejnych zębaczy dotarliśmy do skrzyń, w których znaleźliśmy kamień. Gorn postanowił przejść kawałek drogi ze mną i dobrze, bo trafiliśmy na trolla. Ale jakiegoś niewydarzonego, bo był młody. Tak czy owak po chwili leżał w kałuży krwi, a ja wyruszyłem po ostatni kamień...
***
- Hej, myślałem, że nie żyjesz!!!
- A jednak, co cię tu sprowadza?
- A nie wiem, wiem tylko, że szukasz kamienia, a ja mam ci pomóc z problemem.
- Jakim?
- Właściwie to całe trzy tony problemów, chodź pokarzę ci.
W gruncie rzeczy nie było co pokazywać, troll i tyle. Trolle wiadomo, są praktycznie nietykalne, ale tylko w pierwszej części. Diego zajął się Trollem a ja użyłem znalezionego z boku zaklęcia, zmiejszając trolla do rozmiarów trollika, co poskutkowało unużaniem go w kałuży krwi. Po paru perypetiach zdobyłem kamień, ogólnie nudy.
***
Saturas był bardzo uradowany, kiedy dałem mu kamień, dosłownie posikał się ze szczęścia ( pomimo braku skryptu ) .
- Teraz, kiedy mamy już kamienie, musisz iść do Sarego Obozu i przekonć magów ognia do naszej sprawy.
- Spoko, to dla mnie Pis of kejk.
Jednak kiedy skończyłem rozmowę z Saturasem i zajrzałem do karty postaci, pomyślałem, że to nie będzie taki pis of kejk, bo przestraszył mnie napis:
GILDIA:BRAK
Three Rings for the Elven-kings under the sky,
Seven for the Dwarf-lords in their halls of stone,
Nine for Mortal Men doomed to die,
One for the Dark Lord on his dark throne
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
One Ring to rule them all, One Ring to find them,
One Ring to bring them all and in the darkness bind them
In the Land of Mordor where the Shadows lie.
Odpowiedz
Dobre teksty, tym bardziej dobre, że powstały na podstawie Dobrej gry. Dobrej przez naprawdę duże D
Odpowiedz
← Fan Works

Gothic Parodia - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...