Blaski i cienie

Co ja mogę powiedzieć w tym temacie? Pamiętam. Pamiętam wszystkich

Pamiętam Nyma, który miał w profilu kartę postaci na 35 poziom
Pamiętam Elharada Eladana (tak, pamiętam takie rzeczy jak nazwiska) który dostał bana za to że odgrywał w karczmie Judasza Iskarotę (Nym z Kolei był Jezusem)
Pamiętam tru-rebela Antarisa.
Pamiętam kochaną, acz zdystansowaną Lunę.
Pamiętam Ate (Bo takie było jej imię! Głupi legislatorzy)
Pamiętam miotającego sie na wsze strony Brownera.
Pamiętam czasy, kiedy ja i Cou byliśmy młodzi i piękni
Pamiętam grającego Saia.
Pamiętam że pierwszą rzeczą jaka mi isę rpzytrafiła, było dostanie butelka octu w twarz od Dert
Pamiętam Radiena Gratza, naszego drowiego powieściopisarza.
Pamiętam Malakiela, wykwintne zło najlepszej klasy
Pamiętam serv szybkości żółwia.
Pamiętam Cou jako legislatora

Cytat

Triss...najdroższa...tylko TY sprawiasz, że wciąż jestem sobą...że wciąż znajduję siłę...:* :*

TEGO nie pamiętałem. I to mnie zniszczyło

Mógłbym wymieniać długo, ale nie o tym temat. Dzięki Cou za pamięć Nagle zdałem sobie sprawę jak prastarzy i stabilni jesteśmy.

ps. Wtedy miałem ID 764
Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Favar dnia śro, 07 maj 2008 - 21:52 napisał

Pamiętam Ate (Bo takie było jej imię! Głupi legislatorzy)

To nie legowie kazali zmienić mi imię Favarze Ja już pisałam w tym temacie, ale jakoś dzisiaj jestem w nastroju wspominkowym.
Dołączyłam do Fae bodajże 28 kwietnia 2006. Pierwszymi osobami, które spotkałam w karczmie byli Malakiel (swoją drogą drow z którym mi się świetnie grało), Radien i Luna. Luna, która wówczas była księżniczką. Cała ta trójka naprowadziła mnie na właściwe tory i pomogła mi się odnaleźć w Faerunie. Moja postać była delikatna jak mimoza, nadwrażliwa i wyjątkowo mało charakterystyczna. Aż dziw, że tyle osób mnie pamięta. To, że byłam przez kilka miesięcy księżniczką było największym z błędów, które popełniłam w tej grze. CO najgorsze okazało się to błędem nie przez samo Fae, a okoliczności które napotkały mnie w świecie rzeczywistym. Do tego doszły jeszcze konflikty z pewną osobą i tak oto odeszłam w styczniu 2007 Było fajnie, miło, ciekawie wspominam, zawiązałam ciekawe znajomości. Więc w sumie nie żałuję, że kiedyś zarejestrowałam się na Fae jako Ate o id ówczesnym 516
Pewien filozof był wstrząśnięty, gdy mu Russell powiedział, że ze zdania fałszywego wynika prawdziwe. Filozof na to "Ma pan na myśli, że ze zdania, iż 2+2=5, wynika, że jest pan papieżem?". Russell zgodził się z tym. "Czy mógłby pan tego dowieść?" zapytał filozof. "Oczywiście"- padła odpowiedź- "Załóżmy, że 2+2=5, odejmijmy od obu stron równania 3 i wyjdzie na to, że 1=2, przenieśmy lewą stronę na prawą, a prawą na lewą, wtedy mamy 2=1. Papież i ja to dwie osoby. A skoro 2=1, to papież i ja to jedna i ta sama osoba. Jestem więc papieżem."

Я с тоски залезу на большую ель!
Хоть бросай кадило и поллитру пей
Блудливой плоти тяжкий потаскушный грех!
Теперь на небо не могу смотреть при всех!
Odpowiedz
Ten dopisek z końca profilu Cou chyba najbardziej zapadł mi w pamięć z całości - rany, jak mnie to wtedy kusiło .

Saimara dość dobrze pamiętam - nigdy nie było do końca wiadomo jak do siebie podchodzą z Nit, trochę czasu z nim grałam fabularnie. A do tego sesja, w której nikt inny jak wspaniały Yarpen , Viscal, Lord Salbest? (nie pamiętam kto tam był), Besita i Vil bodajże, zamiast mnie ratować, podali mi truciznę... Bo akurat znaleźli ją przy jednymz zabitych :P". Naprawdę otrzymanie wiadomości w stylu 'Em. Wiesz, że zaraz Cię otrują?' na gadu od Saia niesamowicie potrafiło podnieść ciśnienie .


A młodego drowa Viscala pamiętacie?
Odpowiedz
Ooo, Viscala pamiętam bardzo dobrze, zresztą nie tylko z Fae:) Fajny był nasz kapłanik Kelemvora;)
Sprostowanie, Nit: ja Cię nie trułem, ja się zajmowałem rozważaniem na temat "co będzie gdy...", a Badruk próbował wcisnąć (scena kultowa!) stopę jakiegoś nieszczęśnika do jego własnego ucha
Nioch nioch nioch.

A ja pamiętam, że takie poważne pierwsze kroki stawiałem na Fae, kiedy dostałem bęcki od Saimara i Scarbardiego (vel Kaanyra) - u hu hu hu.
Potem za to wysłałem Scarbardiemu wiadomość, że go klepię i wydłubuję oko, sam przy tym obrywając i... dostałem od niego zjebkę. Ale oko też.
Wtedy przestałem być prawdziwym noobem xD

[Dodano po 3 minutach]

Aaa - pamiętam też, jak w tej sesji razem z Besitą rozprawialiśmy się z nikczemnymi ludźmi na moście;) Jak unieruchomiliśmy jednego z nich (w zasadzie ona) magią w trakcie jego załątwiania się Pamiętam, jak go za nogi ciągnąłem potem ze sobą na przesłuchanko - twarzą i resztą frontu skierowanych w śnieg:P
Pamietam też, jak w tej samej sesji wparowałem do opuszczonej karczmy z impetem tylko po to, by przypadkowo się potknąć i z dyni dobić ostatniego żywego przeciwnika:P Takim oto sposobem znowu byliśmy w punkcie wyjścia:P
Jestem dumny z moich 100%



Odpowiedz
Salbestów to ja obu pamiętam. Pamiętam moje pierwsze wejście do karczmy, pamiętam jak Badruk Salbest zmiażdżył miednicę Des swoim MASAKRATOREM oraz jak wpadał do karczmy strzelając we wszystkie możliwe elfy, a one nadal sobie popijały winko
Besitę też pamiętam
I pamiętam wybuch Yarpena oraz to jak później straszył w karczmie kilka razy.
Dużo tego było i fajnie się wspomina to jak się zaczynało.


Fanclub mój i PaniBógHaliny. Nie dołączysz bo się boisz. Yhym.
Odpowiedz
Ja pamiętam inna akcję na moście, w której Yarpen też brał udział. Taka nasza walka, przy której obie nasze postacie niemal nie utonęły A był styczeń, woda zimna, przenikliwy wiart, śnieg, lód i takie tam . Potem nas laski ratowały z tej wody
Odpowiedz
To było chyba ratowanie Nit? Jak dobrze pamiętam;)
Yo nyggas i`m a Garcik:D

Odpowiedz
Clide - znaczy tamta wspomniana sesja? A i owszem, wokół Nit i zakręconego maga się to zakręciło...

A co do mostu - owszem, ratowały. A konkretniej ja i Besita. A jako, ze Bes miała mały pociąg do Anata to ja musiałam krasnoludzkiego błazna wyławiać z wody po kolana
Odpowiedz
Pamiętam to xD


Fanclub mój i PaniBógHaliny. Nie dołączysz bo się boisz. Yhym.
Odpowiedz
Pamietam jak Sai zobrazował nam most:D Fajnie nawet, były tam szkielety, a Badruk i Gart w miescie sie tak chyba burzyli w karczmie.
Yo nyggas i`m a Garcik:D

Odpowiedz
Istnieje opcja że Courun mnie zabije ze to że przypadkowo z JEGO kronik zrobiłem dział faerunowych wspominek.
Odpowiedz
A co sie Courunem przejujesz;] Sam nieco zrobiłtu wspominki;]
Yo nyggas i`m a Garcik:D

Odpowiedz
A zabijanie Villrae? I jeszcze akcja z Arkaelem? Oj to było mocne, ukłony dla Melzara i Yarpena Miło wspominam, choć tylko ze stanowiska cichego obserwatora, gdzieś tam w kącie.
Odpowiedz
Prawdę mówiąc, to szczerze żałuję, że tak późno zacząłem, ale cóż... Za to się mogę poszczycić tym, że pamiętam Saimara i Hassana. Nawet mnie w jednej sesji zabili - kulka w łeb z pistoletu. Pierwsza ofiara Czarnobrodego, Allethranir. Bowiem tak się wtedy nazywałem. I co fajniejszego tego samego dnia przed wejściem do karczmy powiększyłem swój profil o jakieś półtorej strony xD. Potem był Ellenvithen. Elf skrytobójca baenita. Nigdy nie zapomnę tych bójek w karczmie z udziałem nizioła i diaboła. Te czasy chyba najlepiej wspominam, bo na ten okres przypada moja chyba największa aktywność fabularna i największy wzrost umiejętności odgrywania. Później grałem Elghanellem, drowim magiem z Domu Yauntyrr. Potem krótki epizod z łowcą potworów, następnie bard Yrthas, drow Vanths, a teraz ponownie wiedźmin. Kariera stosunkowo jeszcze krótka, acz przynajmniej dla mnie całkiem ciekawa
Odpowiedz
Ciąg dalszy kiedyś nastąpi?
Odpowiedz
Dopiero teraz zauważyłem ten tekst, od jego napisania minęło trochę czasu więc można by napisać kontynuację, niestety znacznej większość z tych graczy nie znałem, ale za to poznałem niezły kawał historii Fae

Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Shasfana dnia pią, 12 gru 2008 - 21:25 napisał

Ciąg dalszy kiedyś nastąpi?



Postaram się na dniach napisać, skoro tak ładnie prosisz

[Dodano po 4 dniach]

Dodane. Potem dam obrazek jakiś.
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Chętnie poczytam część dalszą. ;p
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Noż to ja wysilam pamięć a nic nie komentują To nie dam III ery i nie dowiecie się tego i owego
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
A co tu komentować? ;p To Twoje spojrzenie, ja mam inne, ale nie widzę sensu tu o tym pisać i od nowa wałkować wszystkiego.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
← Użytkownicy

Blaski i cienie - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...