Religia

Ech... nie ma człowieka kilka godzin i już musi przebijać się przez zwały tekstu...

No to może ja opiszę swój przypadek:
Mieszkam sobie, niestety, w kraju wyznaniowym, żądzonym przez znanego wszystkim specjalistę od prania mózgów - O. Tadeusza. Na dodatek mieszkam w dość małej miejscowości, której (sic!) 99% stanowią praktykujący katolicy. Miałem pecha urodzić się w katolickiej rodzinie z tradycjami, w której większa część członków to ortodoksi. Toteż spróbujcie sobie wyobrazić, co przechodzić musi biedny człowiek, który po wielu dniach przemyśleń doszedł do wniosku, że wiara jest jedynie iluzją, opoką dla słabych, niepotrafiących zaakceptować pewnych zjawisk, osób. W wieku 13 lat zacząłem interesować się naukowymi teoriami powstania wszechświata i życia na ziemi. Teoria BIG BOOMu, teoria superstrun, ewolucjonizm... To wszystko przekonywało mnie dużo bardziej niż nawiedzone ględzenie klechów i mojej rodzinki. Postanowiłem zakończyć swe życie w zakłamaniu i poszukać prawdy. Teraz, po niemal 4 latach, nie żałuję tego co zrobiłem. Zobaczyłem czym tak na prawdę jest religia. Religia jest, jak to pięknie określił Ekht, wirusem umysłu, sposobem manipulacji miliardami umysłów na całym świecie. Wyznawcy, którzy na dobrą sprawę są zakładnikami, utrzymywani są w ryzach groźbami wiecznej męki, bólu, etc. etc., a za lojalną służbę obiecuje im się wieczyste szczęście. Obrządki, modły, itd. mają na celu zapełnienie czasu swoich wyznawców, by Ci, w wolnych chwilach, nie próbowali choćby raz poważnie zastanowić się nad prawdziwością dogmatów i założeń wiary. Zamiast religii, swój czas poświęciłem nauce i jej teoriom. Są one dużo bardziej realistyczne, a także, czego nie można powiedzieć o założeniach religijnych, prawdziwe. Przykłady? Choćby sam idiotyczny pomysł mówiący o tym że to jakaś bliżej nieokreślona siła wyższa stworzyła życie na tej planecie. Przytoczony już wcześniej przez Ekhta przykład "pierwotnej zupy" obala to twierdzenie. Życie mogło powstać bez pomocy sił nadprzyrodzonych i tak właśnie powstało. Skąd się wziął Wszechświat? Tego jeszcze nie wiadomo, istnieją jedynie teorie, możliwe że nigdy się tego nie dowiemy, ale musimy próbować... To właśnie odróżnia osoby niewierzące od wierzących: Niewierzący będzie szukał odpowiedzi i prawdy, wierzący poprzestanie na dogmatach i założeniach.

No a teraz komentarze do poprzednich wypowiedzi:

Cytat

Swoją drogą, równie dobrze można by nauczać z Dungeons & Dragons: Podręcznika Gracza.

Cholercia, używam tego samego argumentu w dyskusjach z kumplami Ty plagiacie

Cytat

Swoją drogą, taki Enether to pewnie wierzy w Mystrę.

Hm... jeżeliby założyć że Mystra jest personifikacją wiedzy i prawdy, to to przypuszczenie jest całkiem logiczne

Cytat

Nie zapominaj Rix o pieniądzach i władzy wink.gif. Obie rzeczy są ściśle związane z religiami i bardzo uzależniają.

Hah... no comment. Jedno z najprawdziwszych stwierdzeń w całej dyskusji.

Cytat

Nie każdy ksiądz jest zły, a Kościół jako instytucja ma też pozytywne strony

Z tym muszę się zgodzić... Pomimo że Kościół robi wodę z mózgu swym wyznawcom (podobnie jak każda inna religia) o jednak ma on też swoje dobre strony: Prowadzi misje humanitarne (niestety połączone z naborem w swe szeregi) i naucza o moralności, która co prawda jest czasami absurdalna (katolicka, nie moralność) ale jednak jest konieczna (chociaż wprowadzenie obowiązkowej etyki w szkołach też załatwiłoby sprawę)

Cytat

Bóg został wymyślony tylko po to, by chrześcijanie mieli sens życia i wytłumaczenie na powstanie świata

Cytat

Już od starożytności można dostrzec ten proces. Nie tylko u chrześcijan.

Cóż... skoro niektórzy nie potrafią zaakceptować przypadkowości, to próbują doszukiwać się w tym na siłę jakiegoś sensu.

Cytat

Jak można do cholery brać pieniądze z mszę w czyjejś intencji?! Dla mnie niepojęte...

Jak można w ogóle ciągnąć kasę od osób którym robi się wodę z mózgu?

Cytat

Zatem to jaka Cię czeka przyszłość zależy od tego w co wierzysz?

Nie. Wszystkich czeka ta sama przyszłość - Śmierć, rozkład i powrót do obiegu materii Jakoś nie przeraża mnie fakt że przestanę istnieć...

Cytat

Zatem dla Ciebie religia to narzucone reguły? Pogratulować...

No a czymże innym jest?

Cytat

Ewolucja to bujda. Żadnych dowodów nie ma na jej istnienie.

Mystro... MajareQ, a masz ty biologię w szkole?

No i jeszcze osobny dział dla Majorka:

Cytat

Wiesz co Ekh... nie ma sensu rozmawiać z kimś kto ma zamknięty na to umysł. Nie przemówię tutaj do nikogo.

Naobiecywałeś i nie dotrzymałeś

Cytat

Żyjcie dalej w swojej naiwności, a wkrótce przekonacie się jak bardzo się myliliście.

Spokojnie... po śmierci przekonamy się kto był w błędzie [Oczywiście nikt nie dopuszcza myśli że to on się myli, to oczywiste ]

Cytat

Ja bronię Boga przed ludźmi takimi jak wy - fanatykami.

Jednocześnie samemu prezentując fanatyzm... Poza tym wypraszam sobie fanatyka.

Cytat

Tak... to wy jesteście zaślepionymi fanatykami. Ponieważ ślepo wierzycie, że Boga nie ma, że religia to choroba i nie są w stanie przekonać Was ŻADNE argumenty.

Patrz wyżej.

Cytat

Czytałeś Biblię?

Ja czytałem, nie całą, ale coś czytałem. Bardzo dobrze napisana książka, wystarczająco zawiła i przekonywująca by przez tysiąclecia staowić podstawę indoktrynacji.

Cytat

Ale Majerq, zarzucałeś ludziom, że nie przyjmują żadnych argumentów - a sam jesteś bardzo utwierdzony w tym, co piszesz i jak ktoś napisze swoje zdanie - różniące się od Twojego, to od razu przybierasz agresywny styl odpowiedzi.

Prawdziwe

Cytat

Nie ma też żadnych dowodów na istnienie Boga - mógłbym skontrować.

Cytat

Jest ich multum.

No to zapodaj jakieś.

Cytat

i sądzisz, że ja nie szanuję poglądów innych?

Po twoich wcześniejszych wypowiedziach dochodzę do takiego wniosku.


No i na koniec:

Cytat

No tak ewolucja to bujda, bo nie ma nią dowodów. Natomiast na wiarę w Boga jest tyyyyle dowodów...

Heh... widać że Majorek spał na lekcjach biologii
Odpowiedz
Podpisuję się pod twierdzeniem, że religia została wymyślona tylko dlatego, że człowiek nie potrafi wyjaśnić sobie niektórych zjawisk. Tyle.
Jeśli chodzi o bycie katolikiem, to ja mam akurat przekichane. Jestem z fanatycznej rodziny i z otoczenia wiecznie wpajającego bardzo dosłownie wzięte nakazania chrześcijaństwa. Przechodzę na protestantyzm.
Odpowiedz
Na tym zakończę swoją dyskusję.
Potrafię obalić każdy pogląd mówiący, o tym że to nie Bóg stworzył świat etc. Potrafię pokazać dowody i argumenty mówiące wyraźnie o tym, ze to Bóg stworzył wszystko oraz na wszystko o czym mówiłem.
Jednak jak mówiłem nikogo nie przekonam tutaj.

Przestaję tutaj zaglądać, bo ten temat robi się jak wojna.
Każdy kto ma pytania co do tego co pisałem - mogę odpowiedzieć na PW.
Odpowiedz
Ech... a się kiedyś cieszyłem, że dobrze iż na naszym kochanym forum niema takiego tematu. Wiedziałem wtedy, że będą posty typu - "udowodnij mi, że Bóg istnieje !" i "nie to Ty mi udowodnij, że nie istnieje !". Na tym się takie tematy zawsze sprowadzają i kończy się na kłótniach, bluzgach i gadaniu że ciemni oraz żyjący w zakłamaniu są Ci, którzy mają innym pogląd ode mnie.

Jak dla mnie temat bezsensu.

Ja tylko proszę, żeby padały tu jakieś sensowne argumenty i rozmowa była prowadzona spokojnie. Żadnych stereotypów typu "Ojciec Rydzyk rządzi polskim kościołem katolickim" i "księdza to tylko kradną z tego co dostali na tacę, żeby zakupić sobie nowego Merca" nie chciałbym to raczej widzieć. Bo wtedy mnie krew zalewa.

Dziękuje.
Odpowiedz

Cytat

Potrafię obalić każdy pogląd mówiący, o tym że to nie Bóg stworzył świat etc. Potrafię pokazać dowody i argumenty mówiące wyraźnie o tym, ze to Bóg stworzył o wszystkim co mówiłem.


No to udowodnij nam to, a nie zachowuj się jak naburmuszone dziecko, któremu ktoś zabrał jego łopatkę i wiaderko w piaskownicy...
Odpowiedz
O kurde...

Majorek to idź z tym do telewizji. Ludzie od dwóch tysięcy lat się siękają i kłócą, a ty masz już wszystkie dowody. I wystarczy tylko pmka, by je wszystkie odkryć. Jakie to są dowody? Logiczno-matematyczne? Rzeczowe?
Odpowiedz
Obiecał, że nie zajrzy już do tego tematu, więc lepiej pośpiesz się z tą PMką, bo też się chętnie dowiem. ;p

@ Tokar (i Ekh): Racja. Każdy może napisać swoje zdanie. Od tego jest to forum:)
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
@ Tokar

Nie rozumiem cię trochę. To, że temat wzbudza emocje i jest trudny to nie jest od razu powód, by go nie poruszać.
Odpowiedz
Co to by było za forum gdyby wszyscy do siebie mówili w anielskiej zgodzie.
U mnie jest podobnie jak u Dabu. Wychowałem się w katolickiej rodzinie, a co do chodzenia na mszę to (ostatnio) chodzę co tydzień w niedziele. Ale czy wierzę w Boga? Czy wierzę w życie pozagrobowe? Otóż mam mieszane uczucia co do tego wszystkiego. Nieraz sobie myślałem "Po co chodzę do kościoła?", "Po co się regularnie modlę?". Chodzę bo coś wewnątrz mnie mówi że to wszystko nie pójdzie na marne. A czy to prawda? Każdy z nas z czasem się przekona.
Takie jest moje zdanie na temat tego wszystkiego.
Odpowiedz
Zabrzmiało prawie jakbyś mówił o zakładzie Pascala Dabu .
Odpowiedz
Ja uważam że może bóg istnieje, ale jak nas stworzył to chyba nie po to by mu składać hołd (jak by tak chciał stworzył by wielki kościół), tak samo jest z ludźmi którzy kupują sobie np. chomika interesuje go co będziemy robić a ni w co wierzył. Jeszcze dodam że religie powstały dopiero jak człowiek się osiedlił i nie m i chciał jakoś wyjaśnić nie które rzeczy, a kościół powstał żeby ludzie którym nie chciało się pracować fizycznie mogli jakoś przeżyć, a okazał się to bardzo dobry interes.
Oczywiście to jest tylko moje zdanie nie uważam że ktoś ma je popierać .
Odpowiedz

Cytat

Nie rozumiem cię trochę. To, że temat wzbudza emocje i jest trudny to nie jest od razu powód, by go nie poruszać.


Ja nie napisałem, że nie wolno poruszać tego tematu. Po prostu uważam, że nikt tu nikogo nie przekona do swoich racji (inaczej niż w temacie o Marihuanie czy homoseksualizmie), więc wszelkie kłótnie i rzeczy typu "udowodnij mi" są bezsensu. Raczej w kwestii religii do swojego stanowiska i światopoglądu przez forum internetowe nikogo nikt nie nawróci. Jak tylko zaapelowałem o rzetelną argumentacje i nie walenie populizmami oraz stereotypami na prawo i lewo.

Ale to tylko moje osobiste zdanie i nie musisz się z nim zgodzić.

Co do postu Diega, Ty chyba nie rozumiesz idei instytucji kościoła
Odpowiedz
"Ale to tylko moje osobiste zdanie i nie musisz się z nim zgodzić." Powinieneś to sobie wstawić do sygny, tak często tego używasz .

Przeciez tu nikt nikogoe nie chce nawracać. To tylko forma prezentacji własnych poglądów. Ja np. przeczytałem parę rzeczy nad którymi na pewno będe chciał pomyśleć w wolnej chwili. A czy przy temacie o Marihuanie udało się nam kogoś nawrócić albo (o zgrozo) przy temacie o homo?


Może ktoś dalej się pragnie wypowiedzieć?
Odpowiedz
Ja pragnę

Jak to było ze mną? Katolicka rodzina, rodzice z wyższym wykształceniem. Gdy zacząłem sie buntować przeciwko religii (gimnazjum), nie dławili i nie tępili tego oporu (dziś matka żałuje tej tolerancji czasami). Wrzucali bunt religijny do wspólnego worka z buntem nastoletnim. Bierzmowany byłem, ale jest nieważne, bo nie byłem u spowiedzi. Apostazję dokonam w czerwcu, po maturach. Poinformowałem rodziców o tym fakcie, jakoś to przełknęli. Nie wiem, czy to akceptują czy nie, nie mówią mi o tym nic.

Jeśli chodzi o moje poglądy religijne, to są one mieszanką pogaństwa (wiara w Matkę Ziemię, Matkę Naturę etc) i buddyzmu. Wierzę, że istnieje pewien Byt, który stworzył Wszechświat, materię i prawa nimi rządzące. Mówiąc o prawach nie mam na myśli Dekalogu, Szariatu i im podobnych, a fizykę, matematykę, chemię. A życie to "efekt uboczny", skutek działania tych praw. Życie powoli, od bulionu pierwotnego i pizzy pierwotnej doszło do obecnego stanu. Byt jako taki nie ingerował i nie ingeruje w życie. I wydaje mi się, że życie jest dość powszechne we Wszechświecie, może przyjmować różnorakie kształty i formy. I nie koniecznie musi wyglądać tak, jak nasze, ziemskie życie.

Osobiście temu Bytowi nadaję osobowość żeńską i wyrażam się o nim jako o Bogini, Matce. Owa Bogini jest wszędzie, jest w zielonych liściach, jest w chłodnym morzu, jest w naszych tkankach. Może nie bezpośrednio, ale da się wyczuć jej rękę w tym wszystkim. Dużo medytuję, gdyż medytacja przynosi mi ukojenie, przywraca spokój i równowagę. Oczyszcza umysł i daje mu odpocząć. Staram się żyć zdrowo, uprawiać sporty, utrzymywać swoje ciało w dobrej kondycji. Innymi słowy staram się żyć w zgodzie ze samym sobą i otaczającym mnie światem. Żyć tak, że gdy przyjdzie czas umrzeć móc spojrzeć na swoje życie i powiedzieć "Tak".

Co po śmierci? Nie wiem, nie znam nikogo, kto by stamtąd wrócił. Pewne wskazówki mogłoby nam dać... klonowanie. Tak, należałoby sklonować człowieka i zobaczyć, co będzie. Czy ten człowiek będzie miał same instynkty, będzie głupim zwierzęciem bez świadomości i osobowości? Czy wykształci własną osobowość, własne niezależne ja, które ma każdy z nas? A może klon będzie miał osobowość, wspomnienia, poglądy "oryginału"? Pierwsza opcja oznaczałaby, że dusza rzeczywiście jest nadprzyrodzona, dawana przez Boga, a po śmierci gdzieś trafia. Druga opcja oznaczałaby, że sami w sobie wykształcamy duszę, ale nie wyjaśniałaby istoty duszy ani tego, co się z nią potem dzieje. Trzecia zaś jasno dawałaby do zrozumienia, że dusza jest materialna i razem z nami gnije w grobie albo spala się na popiół w krematorium.

Myślałem też nad reinkarnacją, ale natknąłem sie na pewne bariery. Otóż jak to jest, że nie pamiętam poprzedniego wcielenia/wcieleń? Są wymazywane? Jeśli tak, to przez kogo i dlaczego? Reinkarnacja oznaczałaby, że liczba dusz jest w pewien sposób ograniczona. Jak więc wyjaśnić, że kiedyś ludzi było 10.000, a teraz jest 6,5 mld i każdy ma własną duszę? Istnieje jakiś "bank dusz", z którego pobierane są nowe, czyste, w miarę potrzeb? Czy niektóre jednostki wykształcają je sami? Ale skoro je wykształcają sami, to czy nie przeczy to samej idei reinkarnacji? Może popełniam jakiś błąd myślowy na samym początku wynikający z mojej niewiedzy i nieznajomości pewnych teorii i twierdzeń? Jeśli tak, to z chęcią uzupełnię wiedzę w tej dziedzinie.

Bodajże Ezop napisał pewna bajkę o człowieku i figurce bożka, morałem której było "Kapłaństwo to tylko kolejny sposób na zarabianie pieniędzy". I tak też sądzę. Za ślub trzeba płacić, za chrzest trzeba płacić, za pogrzeb trzeba płacić... Wszystkie te wielkie świątynie, katedry, meczety, są zwyczajną manifestacją. Nie będę dalej zgłębiał tematu. Moja opinia jest zawarta w cytacie.

Tyle jeszcze chciałbym napisać i spostrzeżeń poczynić, ale nie wszystko w jednym poście. Na wszystko przyjdzie czas.

Pomyślcie o tym temacie jako o miejscu, gdzie wymieniamy się poglądami, a nie nawracamy i przekonujemy. Ja nikogo nie zachęcam i nie zmuszam, by postępował i myślał, tak jak ja. To moje reguły i zasady, jeśli ktoś ma podobne, to miło, a jeśli inne, to jeszcze milej, bo chęcią poczytam. Ale jeśli kogoś ten i następne posty zmuszą do przemyśleń, będzie mi miło.
Odpowiedz

Cytat

Co po śmierci? Nie wiem, nie znam nikogo, kto by stamtąd wrócił. Pewne wskazówki mogłoby nam dać... klonowanie. Tak, należałoby sklonować człowieka i zobaczyć, co będzie. Czy ten człowiek będzie miał same instynkty, będzie głupim zwierzęciem bez świadomości i osobowości? Czy wykształci własną osobowość, własne niezależne ja, które ma każdy z nas? A może klon będzie miał osobowość, wspomnienia, poglądy "oryginału"? Pierwsza opcja oznaczałaby, że dusza rzeczywiście jest nadprzyrodzona, dawana przez Boga, a po śmierci gdzieś trafia. Druga opcja oznaczałaby, że sami w sobie wykształcamy duszę, ale nie wyjaśniałaby istoty duszy ani tego, co się z nią potem dzieje. Trzecia zaś jasno dawałaby do zrozumienia, że dusza jest materialna i razem z nami gnije w grobie albo spala się na popiół w krematorium.


Trochę nie rozumiem twojego toku myślenia. Co tu ma rozwiązać klonowanie? Przecież to nic innego niż wprowadzenie materiału genetycznego do jaja. Z resztą co ja ci tam będe tłumaczył, sam pewnie wiesz więcej niż ja .

Niby, że co? Że Bóg nadaje dusze w toku, ze się tak powiem naturalnej prokreacji, a jak my zrobimy klona to On wtedy tej duszy nie da? Dobrze rozumiem?



Nie wierze w pojęcie duszy. Co najwyżej jako świadomość, podświadomość i osobowość. Wszystko wynikające z półstałego stanu elektrycznego naszego mózgu.

[Dodano po 19 sekundach]

Gratuluje chyba najdłuższego osobistego posta Strażniku .
Odpowiedz
Słowo "dusza" używam po prostu, by zawrzeć wszystkie wymienione przez ciebie wyrazy w jednym. Uogólnienie. No bo nie będę za każdym razem wymieniał tego wszystkiego.

Hmm, rzeczywiście, coś pokręciłem... Cóż, pomedytuje nad tym przy najbliższej okazji. Liczę na zrozumienie, jestem tylko człowiekiem
Odpowiedz
Hm... zapomniałem o czymś wspomnieć.

Pomimo iż jestem Ateistą to nie mam zamiaru dokonywać Apostazji. Dlaczego? Hm... po części dlatego, że szczerze mówiąc jest mi obojętne czy będę w księgach kościelnych czy nie, whatever. A po części by nie łamać serca matce, która jest fanatycznie nastawiona do swej wiary i na każdą wzmiankę o Ateiźmie i Apostazji reaguje dość hm... poważnie.

Tyle mojego

----------------------------------

No i tak btw: Ciekawe filozofia Strażniku
Odpowiedz
A ja będe taki trochu...inny.
Uchodzę za katolika. Na rele chodze, modle sie-rzadko bo rzadko ale modle.
DO koscioła nie chodzę prawie wcale, chyba że już mnie zmuszą.
I nie obchodzi mnie żadne z wyznań.
Owszem, wierze w Jednego Boga, etc.
Ale nigdy się nie zastanawiałem dlaczego.
I jakbym się zastanowił, nie "dozastanowiłbym" sie.
Najchetniej "Zrobiłbym se Mixa!".
I nie chodzi mi o darmowe rozmowy.
W zasadzie interesują mnie wszystkie religie. Równocześnie chciałbym być po śmierci zmumifikowanym, modlić się i doznać reinkarnacji.
W zasadzie żadnej religii do końca nie wierze.
Np. Wierze w Jezusa, Boga, itp. Ale...nie przekonuje mnie ta łatwość, to że wejde do drewnianej budki i wyjde z czystym kontem...
WIerze też w reinkarnacje, ale w żadne filozoficzne bzdury nie.
Wierzę...dużo wierze.

A teraz ide, bo mnie taka gadka ściska...
Trzy resorty dla Ligi co ich Roman wiedzie
Siedem dla Samoobrony z Andrzejem na przedzie
Trzy dla PIS-u pod wodza Kaczora
Jeden dla wadcy-OJCA DYREKTORA

Jaki z tego wniosek?Ojca Dyrektora trza do wulkanu wrzucic!





Odpowiedz

Cytat

No i tak btw: Ciekawe filozofia Strażniku

Dzięki Trochę nad tym myślałem i trzymam sie tego od paru lat. W sumie pierwszy raz przedstawiłem to jakoś tak, że ma ręce i nogi.

Co do apostazji, głównie wykonam ją dla spokoju sumienia. Nie chcę kłamać za każdym razem, gdy mówię, że nie jestem katolikiem. Choć mówię prawdę, jednocześnie jest to kłamstwo. Niech formalności stanie się zadość. Skończę ostatecznie jeden etap.
Odpowiedz
← Karczma

Religia - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...