Deadly Class: 1988 Karuzela

2 minuty czytania

Nowe początki

deadly class: 1988 karuzela

W świecie "Deadly Class" dużo się pozmieniało. Po wydarzeniach z poprzedniego tomu na główną postać awansowała Saya, a pozostała część dawnej ekipy... Cóż, powiedzmy, że w Akademii Zabójców Kings Dominion nikt nie cacka się z młodzikami. Tu odbywa się ciągła walka o przetrwanie, a rozpoczęcie drugiego roku nauki jest niczym nowe rozdanie.

W Akademii pojawiają się świeży uczniowie, pochodzący z różnych regionów oraz z własnymi problemami i motywacjami, nieświadomi tego, co ich czeka podczas nauki. Starzy wyjadacze, tworzący Samorząd Uczniowski, wcześniej byli zmobilizowani na wspólnym celu, ale gdy ten został osiągnięty, zaczynają rywalizować o władzę. W tym wszystkim ważna okazuje się Saya, pupilka mistrza Lin, ścigana przez przeszłość i mimowolnie integrująca się z nowym narybkiem.

Chociaż "nowy" wydaje się słowem kluczowym dla "Karuzeli", to twórcy nie zaskakują nas żadną zmianą w rozrywkowej recepturze. "Deadly Class" pozostaje wciągającą serią dzięki atutom, które już dobrze poznaliśmy, tyle że zwiększa się grono postaci, a stare poznikały. Nowi bohaterowie są jednak budowani całkiem podobnie – to buntownicze dusze z osobistymi misjami, emocjonalnie zwichrowani, mający (prawdopodobnie nawet krwawe) sekrety i – jak to młodzi – lubiący się zabawić. Dostajemy więc tradycyjny repertuar rozrywek, walki, zabawne wpadki (ewidentnie przypominające perypetie Marcusa) czy tworzenie się więzi, które w końcu zostają wystawione na próbę. Bardzo dobrze się to czyta, bo Remender potrafi zrównoważyć dramatyzm z werwą i humorem.

deadly class: 1988 karuzeladeadly class: 1988 karuzela

To jest to samo uwielbiane "Deadly Class", choć mam wrażenie, że w tej niejako powtórce z rozrywki mogły się znaleźć jakieś zaskakujące elementy. Fabuła względnie się uspokoiła, krojące się intrygi znalazły się w zawieszeniu, ewentualnie są w fazie przygotowawczej, ale ta seria wciąż porywa i bawi, nawet gdy postacie tylko siedzą przy stole, grając w "Dungeons & Dragons". Takie zwyczajne sytuacje też są potrzebne dla rozluźnienia atmosfery, a także zbliżenia bohaterów do czytelnika (podobnie działa "Giant Days", tylko że dla tej serii to cecha charakterystyczna).

Dopiero ostatnie strony kierują opowieść w inne rejony, co jest klasyczną sztuczką, by nakręcić fanów na jeszcze ciekawiej zapowiadający się ciąg dalszy. W tej dobrze naoliwionej komiksowej maszynie bez zarzutu działa również część ilustracyjna. Akademicka sceneria przypomina amerykańskie licea, w scenach akcji jest dynamizm, zaś w momentach humorystycznych występuje także wizualny komizm (wyraźny np. w mimice postaci). Całość spaja kolorystyka utrzymująca dane lokacje w dominującej barwie, co daje wrażenie neonowości.

W skrócie – karuzela wydarzeń w "Deadly Class" dalej się kręci, a wkrótce może jeszcze przyspieszyć. Wskakujcie!

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
8 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...