Nowa Fantastyka 06/2015

3 minuty czytania

nowa fantastyka

Biorąc do ręki najnowszy numer „Nowej Fantastyki”, od razu możemy zapoznać się z najciekawszymi artykułami, znajdującymi się wewnątrz. Redaktorzy trzymają rękę na pulsie; przeprowadzono wywiad z jednym z najpopularniejszych współczesnych polskich pisarzy fantasy, odniesiono się do będącego ostatnio "na fali" "Mad Maxa", jednocześnie nie zapominając o klasyce – wypisane wielkimi literami nazwisko Ursuli Le Guin jest po prostu nie do przeoczenia. Rozpocznijmy więc od początku…

Pierwszym tekstem, nad którym warto się pochylić, jest „Duch, który nawiedził sielską Amerykę” Roberta Ziębińskiego. Przyznam, że informacje w nim zawarte nielicho mnie zaciekawiły – czy ten „Duch” Spielberga, o którego się rozchodzi, rzeczywiście jest godnym uwagi filmem? Rzeczywiście bezlitośnie obnaża przywary amerykańskiego stylu życia? Osobiście nie miałem przyjemności oglądać, niemniej po lekturze dodałem ową produkcję do długiej listy oczekujących na chwilę wolnego czasu.

Dosłownie stronę później natrafimy na najlepszy artykuł numeru – „Czasy Apokalipsy” Andrzeja Kaczmarczyka. Autor imponuje naprawdę sporą wiedzą na temat kinematografii postapokaliptycznej, sporo możemy dowiedzieć się zarówno o mainstreamowych produkcjach (na przykład wspomniany wcześniej "Mad Max" i obita twarz Mela Gibsona), jak i o tych mniej znanych, aczkolwiek także godnych obejrzenia. Wszystko to chronologicznie uporządkowane, opatrzone anegdotami i komentarzami autora. Naprawdę solidny poziom.

Niestety, po „Czasie Apokalipsy” następuje drastyczna obniżka formy. Marny, nieciekawy „Król węgiel i inni” Wawrzyńca Podrzuckiego czy kilkunastozdaniowa relacja z Pyrkonu to tylko wierzchołek góry lodowej. Najbardziej rozczarował mnie wywiad z Robertem M. Wegnerem. Wyłączając obrazki, to raptem półtorej strony nieciekawych, sztampowych pytań – a przecież z tym twórcą można by porozmawiać na setki ciekawych tematów! Autor „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” próbował ratować sytuację, no ale z pytaniami w stylu „Na ile jeszcze odsłon serii oceniasz cykl?”, „Czy masz swojego ulubionego bohatera?” naprawdę niewiele można zdziałać ponad kilka oczywistych zdań.

robert m. wegner

Przechodzimy do części prozatorskiej. Rozpoczyna się bardzo słabym „Overkillem” Dominika Sokołowskiego, traktującym o żołnierzach przyszłości, biorących udział w potyczkach z terrorystami. Opowiadanie nudne i schematyczne z obowiązkową sceną erotyczną oraz marną, niewyrazistą pointą. „Parch” Piotra Patykiewicza prezentuje już lepszy poziom literacki, niemniej wydaje mi się, że zabrakło jakiejś głębszej myśli – to po prostu utwór do przeczytania i zapomnienia po miesiącu. „Nałóg pośmiertny” to zdecydowanie najlepsze polskie opowiadanie, zamieszczone w tym numerze; porusza ważny motyw nieradzenia sobie ze śmiercią najbliższych. Autorem jest Jacek Łosak.

Proza zagraniczna zdecydowanie góruje nad rodzimą. „Ciśnienie” Jeffa Carlsona to znakomity utwór, bardzo oryginalnie pomyślany. Nieco słabsze są „Dzieci Moriabe” Paolo Bacigalupiego – bynajmniej nie krytykuję konceptu, niemniej jego realizacja pozostawia sporo do życzenia. Opowiadanie jest topornie, niezgrabnie napisane, miejscami nudnawe. Na deser otrzymujemy „Dzban Wody” powszechnie znanej i cenionej Ursuli Le Guin. Najsłynniejsza autorka w tym numerze „Nowej Fantastyki” wprost deklasuje swoich młodszych kolegów po fachu.

ursula le guin

Następnie mamy okazję zapoznać się z interesującym artykułem Macieja Parowskiego na temat nowatorstwa w sztuce oraz recenzjami najnowszych pozycji na rynku literackim. Cóż, lakoniczność owych „recenzji” jest naprawdę irytująca; w mojej opinii nie ma możliwości rzetelnego ocenienia danego dzieła w trzech akapitach, co nagminnie czynią redaktorzy pisma.

Felietony prezentują bardzo średni poziom. Dość powiedzieć, że żaden nie skłonił mnie do głębszej refleksji. Ponownie, do przeczytania i zapomnienia – no, może poza Orbitowskim, dzięki któremu możemy zapoznać się z niszową, nieznaną szerszej publiczności produkcją.

Jak podsumować ten numer „Nowej Fantastyki”? Warto w niego zaopatrzyć się przede wszystkim ze względu na Ursulę Le Guin, Carlsona i Kaczmarczyka, czyli dwa opowiadania oraz artykuł. Pozostałe teksty to raczej dodatki, czasami pozytywne – jak dywagacje nad „Duchem” – częściej jednakże negatywne – choćby bardzo rozczarowujący wywiad z Wegnerem czy nudnawe, chaotyczne rozważania Wattsa. Wybór należy do Was, drodzy czytelnicy.

Dziękujemy wydawnictwu Prószyński i S-ka za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...