Doktor Sen

6 minut czytania

okładka, doktor sen

Stephen King od lat nie musi martwić się o swoje dochody, a jako pisarz już dawno zyskał rzeszę wiernych fanów. Nie było zatem potrzeby kontynuowania kultowego "Lśnienia", więc wiadomość o pojawieniu się na rynku wydawniczym dalszego ciągu opowieści o Danielu Torrance i hotelu Panorama, zaskoczyła wielu fanów autora. Oczywiście czekaliśmy na tę powieść, po cichu liczyliśmy na wyjaśnienia, gdyż "Lśnienie" zostawia czytelnika z masą wątpliwości. Pojawiają się pytania o dalszy los Danny’ego, o jego przyjaźń z Dickiem, a nawet o tę wewnętrzną Jasność, która była w takim samym stopniu błogosławieństwem, co ogromnym zagrożeniem.

Czytelnicze obawy nie były jednak jedynie problemem odbiorców, lecz także pisarza. Zdawał on sobie sprawę z tego, jak bardzo się zmienił od czasu tworzenia "Lśnienia" w 1977 roku, a pierwsza część tego dwutomowego cyklu była także naznaczona jego osobistymi zmaganiami z alkoholizmem. "Doktor Sen" miał być zatem odpowiedzią na pytanie o to, jak potoczyły się losy bohaterów poprzedniej powieści oraz jak mogłyby się potoczyć, gdyby Jack Torrance nie zmagał się samodzielnie z nałogiem, ale otrzymał wsparcie w postaci grupy Anonimowych Alkoholików. Jak to z kontynuacjami bywa, o czym już wspominałam, mogą okazać się kompletną klapą. Dlaczego? Bo albo są pisane na siłę, albo nie dorównują wymaganiom czytelników. Można by nawet z góry założyć, że "Doktor Sen" rozczaruje fanów "Lśnienia", bo oczekiwania przez 36 lat nabrały zapewne horrendalnych rozmiarów, ale nic bardziej mylnego.

Stephen King nie zabiera czytelnika w dalszą podróż w momencie, w którym spłonęła Panorama, a w dziele Stanleya Kubricka Jack Torrance zamarzł z labiryncie z siekierą w rękach. Zresztą autor wytrwale odcina się od tej – moim zdaniem bardzo dobrej, choć pod wieloma względami całkiem innej – ekranizacji i zaznacza po raz kolejny, że "Doktor Sen" jest dalszym ciągiem Prawdziwej Historii Rodziny Torrance’ów, a mianowicie powieści. Drugie spotkanie z Danem rozgrywa się wiele lat później na tle zupełnie innej opowieści. Wielu zagorzałych fanów "Lśnienia" będzie na pewno broniło twierdzenia, że tak kultowej pozycji w dziejach klasyki horroru nie należy ruszać, ale ja byłam zachwycona kolejnym spotkaniem z już dorosłym Torrance’em. Opowieść jest zupełnie inna i nie chodzi mi tylko o zmiany, jakie zaszły w pisarzu, przez co powieść jest spokojniejsza, mniej chaotyczna i bardziej uporządkowana, ale także o przemianę głównego bohatera.

doktor sen

W Internecie można wyczytać wiele stwierdzeń, jakoby lektura "Lśnienia" nie była potrzebna do rozkoszowania się nową powieścią Kinga, ale nic bardziej mylnego. Oczywiście można, ale wtedy należy liczyć się z tym, że straci się większość przesłania tego dzieła. To trochę tak, jakby czytać "Władcę Pierścieni" bez uprzedniego zapoznania się z "Hobbitem". Niby można, ale właściwie nie warto. Dlaczego zatem znajomość poprzedniej części jest tak istotna, skoro ta opowieść dotyczy dorosłego Dana? Fenomen "Doktora Sen" opiera się częściowo na fabule, a częściowo na emocjonalnym rozwoju bohatera.

doktor sen

Dan Torrance zawsze był inny niż większość dzieci, ale jego niezwykłe zdolności określane mianem Jasności to i tak nic w porównaniu do życia z ojcem furiatem i alkoholikiem. Próba pokonania nałogu jest tylko chwilowym oderwaniem się od trunków, a pozostawiony samemu sobie Jack nie radzi sobie nie tylko z brakiem napojów wysokoprocentowych, ale też z narastającą agresją i frustracją. Rodzinny wyjazd do odciętego od świata hotelu Panorama ma być ostatnią nadzieją na przywrócenie spokoju w rodzinie i powrót na właściwe tory, ale staje się przysłowiowym gwoździem do trumny rodzinnego życia Torrance’ów. A nawet samą trumną. Danny i Wendy, chcąc nie chcąc, są współuzależnieni, a zatem nałóg Jacka powoli niszczy ich rodzinę od środka. Problemy pogłębiają się wtedy, kiedy teoretycznie powinny się zakończyć, a mianowicie w momencie, w którym Jack przestaje pić. Abstynencja nie jest bowiem sielanką, a kłębiące się emocje nie mogą już zostać zalane żadnym trunkiem, a zatem hotel Panorama powoli przejmuje kontrolę nad dozorcą i jego krewnymi.

Dan nie jest już jednak chłopcem uciekającym ze strachem przed wężem strażackim, lecz dorosłym mężczyzną biorącym odpowiedzialność za swoje czyny. Tak przynajmniej powinno być. Czytelnik ma zatem okazję zobaczyć, jak wydarzenia sprzed wielu lat wpłynęły nie tyle na dziecko, co na dorosłego mężczyznę. Dick nauczył Dana wiele lat temu, jak radzić sobie z prześladującymi go duchami z hotelu, lecz nawet on nie mógł uwolnić swojego przyjaciela od wspomnień związanych z ojcem. Dan musi zatem nie tylko uporządkować swoje życie, ale też pogodzić się z przeszłością i raz na zawsze zamknąć za nią drzwi. W magicznym pudełku znajdzie się miejsce dla zjaw, ale nie dla wyrzutów sumienia, dlatego młody Torrance staje przed trudnym zadaniem pożegnania się z ojcem i wiążącą się z nim przeszłością, raz na zawsze.

doktor sen

W powieści bardzo dużo się dzieje, a opowiadanie wydarzeń z wielu perspektyw sprawia, że czytelnik nie obserwuje toczącej się akcji z zewnątrz, lecz sam w niej uczestniczy. Znajduje się w samym środku tego pogmatwanego świata. Znowu dużą rolę odegra tutaj wspomniana Jasność, lecz tym razem nie jest ona własnością Dana, a przynajmniej nie tylko, bo ów dar (czy przekleństwo – zależy jak na to spojrzeć) nie jest aż tak niespotykany, jak sądził Danny, a razem z nim czytelnicy "Lśnienia".

Dorosłemu Torrance’owi daleko do ideału, a nawet nie ma on za dużo wspólnego z pozytywnym bohaterem. Wbrew składanym samemu sobie obietnicom poszedł w ślady ojca i dał się wciągnąć w alkoholizm oraz przypadkowy seks z równie przypadkowymi kobietami. Wytrwałego czytelnika nie odstraszą zapewne bójki w barach, wymiociny, a nawet codzienny towarzysz ludzi biorących udział w alkoholowych libacjach – kac morderca. Razem z Danem wyruszamy w podróż w głąb jego wnętrza, a także na wprost majaczącej gdzieś na horyzoncie dojrzałości. Powrócą dawni przyjaciele i koszmary z dzieciństwa, ale największym wyzwaniem będzie pożegnanie się z przykrymi i często wstydliwymi wspomnieniami. Dan odkryje, że jego ojciec miał jeszcze większy wpływ na jego obecne życie niż przypuszczał, a genetyka wiąże się z dużo poważniejszymi kwestiami niż tylko kolor oczu czy włosów.

Na drodze Dana stanie pewna wyjątkowa dziewczynka i, choć to ironiczne, właśnie dziecko nauczy dorosłego mężczyznę, jak zmierzyć się ze swoimi lękami. Dan nie cofnie czasu i nie będzie w stanie naprawić błędów z niechlubnej przeszłości, ale dostanie szansę na zrobienie czegoś dobrego. Abra Stone jest kluczową postacią całej fabuły i razem z kilkoma innymi bohaterami wprowadzi trochę jasności – nie mówię tylko o mocy, lecz raczej o promyku nadziei w smutnym życiu zmagającego się z alkoholizmem oraz własną przeszłością bohatera.

doktor sen

W świecie Kinga nie zrobiło się jednak po upływie 36 lat słodko i idealnie, dlatego nadal rzeczywistość opisywana w "Doktorze Sen" przesycona jest złem i to złem w najgroźniejszej postaci, bo w ciałach niepozornych, podróżujących po świecie kamperami, starszych ludzi. Nie mają oni nic wspólnego z dobrotliwymi babciami częstującymi dzieci cukierkami, lecz są grupą drapieżników polującą na coś, co nazywają parą. Ci turyści uosabiają najgorszy koszmar każdego rodzica, a nawet każdego człowieka o względnym poczuciu moralności. Porywają dzieci, zadają im ból, dręczą, biją, aż w końcu zabijają, a wszystko to, by móc nasycić się właśnie wspomnianą parą. Członkowie Prawdziwego Węzła, bo tym są owi niepozorni właściciele kamperów, żyją od lat właśnie dzięki nasycaniu się zdobytą parą, a zatem nie można liczyć na to, że z czasem osłabną czy zginą. Stanowią nieustanne, czające się gdzieś w pobliżu zagrożenie.

doktor sen

Stephen King ponownie stanął na wysokości zadania, a zatem kontynuacja "Lśnienia", która mogła być ogromną porażką, okazała się spektakularnym sukcesem. "Doktora Sen" czyta się lekko, a kolejne strony przewijają się pod palcami w błyskawicznym tempie, ale poruszana tam tematyka zdecydowanie nie należy do lekkich, łatwych i przyjemnych. Razem z Torrance’em zostaniemy zmuszeni do zastanowienia się nad pewnymi kwestiami natury etycznej, a pewne przekonania będzie trzeba teraz przewartościować. Obie powieści są całkiem różne, gdyż w "Lśnieniu" autor skupia się na walce z nałogiem oraz problemach związanych z utratą kontaktu z rzeczywistością. W "Doktorze Sen" problemy Dana w dużej mierze są efektem wydarzeń opisywanych w poprzedniej książce. Choć tamte dzieje dawno już minęły, a nawet nie ma ich źródła, niezależnie od tego czy uważamy za źródło Panoramę, czy postać Jacka, to z konsekwencjami nadal trzeba się zmierzyć.

Powieść Kinga to kawał porządnej, przemyślanej i wyważonej prozy. Nie ma tutaj uskarżania się na swój los czy nieustannego biadolenia nad współczesnością. Obecne problemy przeplatane są konfliktami z przeszłości, które w końcu mają zostać na zawsze rozwiązane. Oczywiście dawne błędy będą pewną przeszkodą, ale tylko stając z nimi twarzą w twarz można się uwolnić i pójść dalej. Myślę, że bohater "Lśnienia" dzięki tej powieści w końcu jest wolny, a czytelnicy nie muszą już pytać na spotkaniach autorskich, co stało się z dzieciakiem Torrance’ów.

Bardzo się cieszę, że Stephen King napisał dalszy ciąg "Lśnienia", i że miałam niewątpliwą przyjemność go przeczytać. Sądzę, że gdyby każdy autor, piszący kolejne tomy serii czy cyklu, trzymał taki poziom, to nikt nie obawiałby się kontynuacji.

Ocena Game Exe
10
Ocena użytkowników
8.75 Średnia z 2 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...